Odezwała się do mnie wczoraj czytelniczka bloga z pytaniem o zarobki w branży IT w Irlandii. Jak bardzo słusznie zauważyła, na blogu jest sporo informacji o kosztach życia, ale ani razu nie napisałem o zarobkach. Sam nie wiem czemu! Naprawiam więc ten błąd, ponieważ więcej osób może być zainteresowanych tym tematem.
Aktualizacja: Ten tekst został oryginalnie opublikowany w styczniu 2015, ale ze względu na swoją uniwersalną treść mam zamiar go „odświeżać” co roku, aktualizując umieszczone w nim linki, kwoty i wyliczenia.
Raporty o zarobkach
Otóż ciężko o lepsze źródło informacji o zarobkach w IT w Irlandii niż oficjalne raporty publikowane przez agencje rekrutacyjne. Moje dwa ulubione w chwili obecnej źródła to:
Morgan McKinley Salary Guide 2017
Sigmar Recruitment Salary Guide 2017
Dane są świeże i w moim odczuciu dokładne. Oczywiście nie mogę ręczyć za ich dokładność w odniesieniu do każdej z wymienionych technologii, ale dla takich języków jak Java i Python, dla szeroko rozumianego „Big Data” i stanowisk od zwykłego Developera, przez Tech Leada, aż do Architekta podane kwoty oddają to, co faktycznie można dostać w Dublinie. Zakładam więc, że reszta też nie jest wzięta z kosmosu*.
Zarobki w skrócie
I tak można zauważyć, że choć zarobki dla osób bez doświadczenia zaczynają się zaledwie od ok. 25-30 tys. EUR rocznie (to mniej niż średnia pensja w Irlandii!), to nawet szeregowi programiści z doświadczeniem większym niż 5 lat mogą – praktycznie niezależnie od technologii – liczyć w Dublinie na zarobki sięgające ok. 70-75 tys. EUR rocznie, a przy węższej specjalizacji można liczyć nawet na 80 tys. EUR rocznie, a bycie „tech leaderem” pozwala liczyć na dorzucenie do pensji kolejnych 5 tys. EUR rocznie. Wyżej znajdują się jeszcze widełki dla architektów oprogramowania / infrastruktury, których zarobki potrafią osiągać nawet 90-100 tys. EUR rocznie. Na szczycie piramidy znajdują się (co jest dość logiczne) CTO oraz „Head of Engineering” z zarobkami sięgającymi nawet 150-160 tys. EUR rocznie. Jak widać zarobki w branży w IT w Irlandii (szczególnie w Dublinie) do niskich nie należą.
Oczywiście należy dodać, że to zarobki dla „statystycznego” specjalisty IT – jeśli ktoś jest naprawdę dobry w tym co robi i może to udowodnić (udział w projektach Open Source bardzo w tym pomaga), to może liczyć na zarobki wyraźnie (o 10-20%) przekraczające podane widełki – np. zarobki czołowych programistów w największych korporacjach IT nierzadko sięgają 90-100 tys., a czasami i nawet 120 tys. EUR rocznie wliczajac w to bonusy.
Pensje netto
Oczywiście wszystko jest podane brutto rocznie, więc polecam zaprzyjaźnić się z:
Dla leniwych, szybkie przeliczenie kilku z tych kwot (założenie: bezdzietny singiel), z delikatnym zaokrągleniem do pełnych setek EUR dla czytelności:
- 25 tys. EUR brutto rocznie to ok. 1800 EUR netto miesięcznie
- 50 tys. EUR brutto rocznie to ok. 3000 EUR netto miesięcznie
- 75 tys. EUR brutto rocznie to ok. 4000 EUR netto miesięcznie
- 100 tys. EUR brutto rocznie to ok. 5000 EUR netto miesięcznie
Jak widać zarobki w IT są raczej adekwatne do kosztów życia. Gorzej, że branża technologiczna to jedna z niewielu branż, w której zarobki nadążają za galopującymi kosztami życia.
* z drobnym zastrzeżeniem, że raport od Morgan McKinley wydaje mi się nieco lepszy – ma na przykład nieco bardziej realną stawkę dla stanowiska Data Scientist
Tak sobie czytam i jestem proud of myself, po pierwsze że kojarzę co to Java i Python. Mało tego wiedziałam, że Architekt oprogramowania jest ważniejszy od Developera :-). Nie wspominasz o testerach, a już wiem, że żaden Developer nie chciałby być nazwany Testerem (ponoć to obraza :P).
O testerach nie wspominam, bo nie mam żadnego odniesienia jeśli chodzi o zarobki – nie moja bajka. Natomiast w obu raportach testerzy jak najbardziej są wymienieni i ich zarobki też do złych nie należą – ci z nich, którzy zajmują się testami automatycznymi (bo są jeszcze testy manualne) mogą liczyć na zarobki rzędu 60 tys. EUR rocznie.
Z tą obrazą to bym nie przesadzał, bo znam paru testerów, którzy programują znacznie lepiej od statystycznego „dobrego” programisty, ale faktem jest, że dla Developera bycie Testerem jest czymś „gorszym”, bo tworzenie czegoś jest dla nich bardziej ambitne niż testowanie tego, co stworzyli inni :-)
Warto dodac ze powyzej pewnej granicy obydwie strony zwykle preferuja kontrakt, niz stala umowe o prace. Stwarza to troche inne mozliwosci w zakresie na przyklad rozliczania kosztow zwiazanych z wykonywanym zajeciem.
Moim zdaniem preferencje kontrakt vs. permanent nie mają związku z wysokością dochodów. Konktraktorzy od zawsze zarabiali lepiej od pracowników stałych, co wynika z prostego faktu, że ich „obsługa” (szeroko pojęta) jest o wiele tańsza z punktu widzenia pracodawcy. W dużej firmie pracownik, który zarabia, dajmy na to, €50,000 rocznie (brutto), tak naprawdę kosztuje pracodawcę około €70-75 tys. Bierze sie to z kosztów utrzymania działu HR, płatnych urlopów, chorobowego, czasem dodatkowych ubezpieczeń, które są w pakiecie – tego wszystkiego nie daje się kontraktorom, których cała obsługa to jedna faktura na miesiąc, plus oczywiście większa elastyczność (można ich zatrudniać i zwalniać o wiele prościej niż pracowników stałych). Stąd też konktraktorzy lepiej zarabiają – ale też na ogół biorą mniej urlopu (kasa!), rzadziej chorują (kasa!) – nie biorą dnia wolnego z powodu katary ;) I tak dalej. Temat jest naprawdę szeroki (można wspomnieć o innej klasie PRSI, o możliwości korzystniejszego odkładania emerytalnego itd) , może wart osobnego wpisu?
Pozdrawiam,
P.
Gdyby moj obecny pracodawca chcial na mnie przeznaczac rocznie do kladnie takie same pieniadze jak obecnie ale gdyby przy tym wiazala nas zwykla umowa o prace – to takie rozwiazanie bylo by dla mnie zdecydowanie mniej korzystne. Z wielu roznych powodow. I dokaldnie o to mi chodzilo.
Pytanie w sprawie umowa o pracę vs kontrakt – co jest korzystniejsze dla pracownika? I wcale nie jest tak jak napisał xpil, że głównie różnica polega w koszcie obsługi przez hr, chorobowych i urlopach. Na kontrakcie też mogę dogadać się co do dni wolnych (a nawet w Polsce w niektórych firmach płacą chorobowe). Chodzi głównie o różnicę w podatkach. Przykładowo, w Polsce na umowę o prace dostając na rękę ok 5850 – kosztuje to łącznie pracodawcę 10 tys. Gdy będę na kontrakcie (dogadam się co do urlopu itp.) za taki sam koszt dla pracodawcy – 10 tys – to po zapłaceniu zus-ów, podatków, zostanie mi ponad 7500 zl (minus ewentualnie ok 100 na księgową), czyli znacznie więcej niż jakbym był na umowę o pracę.
A jak to wygląda w Irlandii, gdy pracodawca przeznaczy na mnie powiedzmy 3 tys euro lub dla porównania 5 tys euro? Ile zostanie mi na umowę o pracę, ile na kontrakcie po opłaceniu podatków?
Pracuje od niedawna jako tester automatyczny w jednym ze startupow w Dublinie, sluze pomoca i poradami ;)
Hej,
Mógłbyś Karolu przybliżyć jak wygląda Twoja praca oraz zarobki ?
Z góry dzięki za odpowiedz.
Hej Karol, jak możesz powiedz ile na rękę dostajesz bo mama ofertę również na takie stanowisko ;)
Szanowny Panie,
Czy mógłby Pan mi pomóc określić na jakie zarobki może liczyć specjalista C++ oraz Python, dodatkowe umiejętności
• C++ / C
• OpenGL, Win32
• Python
• Visual Studio
• SQL
• Jira
• Mercurial
• Unix / Linux
• Windows
Wykształcenie : MSc Hons Information Technology. ok 3 lata doświadczenia w branzy. To są umiejętnosci mojego chlopaka , chcielibysmy sie przeprowadzic na Irlandię ale nie bardzo wiemy gdzie szukać pracy dla niego do jakich firm najlepiej aplikować i na jakie zarobki mozemy liczyc. Dodatkowo on pochodzi spoza UE , z Serbii wiec niewiemy czy to nie bedzie przeszkodzą do zatrudnienia go na Irlandii. Bede Panu bardzo wdzięczna za odpowiedź :)
Pozdrawiam Serdecznie
Niestety w/w technologie to nie do końca moje klimaty, ale patrząc na widełki dla programistów C++ i Pythona z ostatniego raportu Morgan McKinley, obstawiałbym widełki 45k – 55k. Wszystko zależy od CV, konkretnego doświadczenia itp., ale taki przedział wydaje mi się realny.
Jeśli o szukanie pracy chodzi, to polecam ładny profil na LinkedIn i szukanie kontaktu do rekruterów. Nie wiem niestety jak wygląda kwestia zatrudnienia w przypadku osób z poza UE, ale pracowałem z wieloma takimi osobami, więc na pewno nie jest to jakaś przeszkoda nie do przeskoczenia :-)
Ostatnio przegladam ogloszenia o prace i 70-75 tys euro rocznie to juz bardzo dobra oferta, niz przecietna dla szeregowego programisty.
Mam pytanie jak są opodatkowane zarobki na kontrakcie? Czy też jest skala podatkowa z drugim 40% progiem?
To zależy od formy zatrudnienia / prowadzenia działalności. Polecam rzucić okiem tutaj (punkt 3 mówi o formach zatrudnienia) na oraz policzyć to sobie w kalkulatorze
WARIANT 1: Osoba posiadająca mieszkanie w Polsce przeprowadza się do Irlandii
W Polsce znajdzie się pracę w branży IT za ok. 10 tys zł bez większych problemów (jeżeli ktoś jest dobry i ma parę lat doświadczenia). Daje to mniej więcej ok. 6-7 tys. zł netto (na rękę). Koszty życia wynoszą ok. 1500-2000 zł miesięcznie co daje wynik ok. 5 tys. zł miesięcznie do kieszeni. Jest to równowartość ok. 1500 EURO miesięcznie.
W Irlandii taka sama osoba znajdzie zatrudnienie na poziomie 60 tys. eur brutto co daje ok. 40 tys. eur. netto ROCZNIE. Koszt utrzymania to ok. 2000 – 2500 EUR miesięcznie (łącznie z wynajmem mieszkania) czyli ok. 24-30 tys rocznie. 40 tys – 27 (watosc pomiedzy 24 i 30) = 13 tys EUR ROCZNIE do kieszeni, czyli ok. 1100 EURO miesięcznie do kieszeni. Wynik: Pracownik po przeprowadzce ma o 400 EURO miesięcznie mniej w kieszeni.
WARIANT 2: Osoba wynajmująca mieszkanie w Polsce przeprowadza się do Irlandii.
Odejmujemy od poprzedniej wartości koszt najmu mieszkania 1500-2000 zł miesięcznie czyli ok. 450 EUR. Daje to wynik 1050 EURO (w Polsce) VS 1100 EURO (w Irlandii). Pytanie czy wyjazd pobyt z dala od rodziny, i całe to logistyczne zamieszanie jest warte raptem 50 EURO? Moim zdaniem NIE. Oczywiście wszystkie wartości są przybliżone a zmieniający się kurs EURO przyjąłem jako 4. Stawki są także zaokrąglone a dotyczą mojej pozycji i oferty pracy jaką otrzymałem w Irlandii. Ostateczna decyzja to – zostałem w Polsce.
Długo mógłbym pisać rozważania na ten temat, bo sam nie raz się nad tym zastanawiałem, ale z braku czasu na większe wywody odniosę się tylko do danych z komentarza, które moim zdaniem nie oddają rzeczywistości:
1. „Osoba posiadająca mieszkanie w Polsce przeprowadza się do Irlandii” – bardzo optymistyczne założenie, ale umówmy się, mało osób jest w takiej komfortowej sytuacji (zaznaczam, że kredyt to nie „posiadanie” – to chyba oczywiste). Jeśli już natomiast ktoś ma ten komfort, to rzecz jasna zdecydowanie obniża to dla niego atrakcyjność finansową emigracji – jeśli mówimy o mieszkaniu „rodzinnym” (co najmniej 3 pokoje w bezpiecznej okolicy itp.), to ja sam prawdopodobnie bym nigdzie nie jechał w takiej sytuacji, chyba że przeważyłyby czynniki zawodowe i „życiowe” (temat na osobną dyskusję). Z punktu widzenia czysto finansowego taki wyjazd raczej nie ma w tym wypadku sensu.
2. „Koszty życia wynoszą ok. 1500-2000 zł miesięcznie” – trzypokojowe mieszkanie w większym mieście (pomińmy już Warszawę, bo tam będzie jeszcze gorzej), to 2500 zł miesięcznie lekko licząc, dwupokojowe 2000 zł najmniej. Gdybym chciał wynająć we Wrocławiu mieszkanie podobne do tego, które wynajmuję w Dublinie (standard, okolica), to zapłaciłbym ok. 3000 zł. Do tego czynsz, który w Polsce rzadko kiedy jest wliczany w koszt najmu (różnie, powiedzmy 500 zł), rachunki (kilkaset złotych) i z samego mieszkania robi się 3500-4000 zł. Optymistycznie załóżmy jednak, że zadowalają nas dwa pokoje, a do tego trafiliśmy na okazję i całość, z czynszem i rachunkami zamyka się w 3000 zł – na mniej nie liczę, uważam że to absolutnie nierealne. Resztę kosztów życia ciężko mi ocenić, ale przed wyprowadzką z Polski na samo jedzenie wydawaliśmy z żoną (bez dzieci) 800 – 1000 zł miesięcznie. Moim zdaniem, gdybyśmy chcieli teraz wrócić do Polski i utrzymać podobny standard życia jak w Irlandii, to musielibyśmy wydawać miesięcznie co najmniej ok. 4000 – 4500 tys. zł, więc moim zdaniem przedstawione porównanie niestety „nie trzyma się kupy”. Rozumiem, że kwoty są przybliżone, ale moim zdaniem są zbyt optymistyczne, albo dotyczą jakichś szczególnych okoliczności (miasto, tryb życia).
3. „W Polsce znajdzie się pracę w branży IT za ok. 10 tys zł bez większych problemów” oraz „W Irlandii taka sama osoba znajdzie zatrudnienie na poziomie 60 tys. EUR brutto” – 60 tys. EUR brutto to w Dublinie raczej „średnia” oferta dla osoby, która w Polsce ma 10 tys. brutto. Osoba, która tyle zarabia w Polsce powinna moim zdaniem szukać zarobków na poziomie 65-70 tys. EUR rocznie. Co więcej, po roku-dwóch pracy na miejscu, będąc „lokalna”, będzie mogła liczyć na więcej, bo przyjezdni często dostają nieznacznie „zaniżone” stawki.
4. „Oczywiście wszystkie wartości są przybliżone a zmieniający się kurs EURO przyjąłem jako 4.” oraz „ok. 5 tys. zł miesięcznie do kieszeni. Jest to równowartość ok. 1500 EURO miesięcznie” – Euro dawno nie było tak tanie, takie założenie to mocne przekłamanie. W chwili obecnej 5 tys. zł to raptem 1100 EUR, a przy „typowym” kursie z ostatnich kilku lat (4.20) to ok. 1200 EUR. 1500 EUR a 1200 EUR to 300 EUR różnicy (20%!) – to nie jest „przybliżenie”, to jest duży błąd.
To tak z grubsza. Oczywiście nie twierdzę, że wyjazd ZAWSZE ma sens, ale jeśli już rozważamy go na gruncie finansowym, to moim zdaniem należy się oprzeć na bardziej realistycznych danych, bo bez tego wynik naszych rozważań będzie dramatycznie przekłamany.
mietek, zestawianie kosztow utrzymania 1500 PLN w polsce vs 2000 euro w dublinie jest poprostu smieszne
(wpis nieznacznie ocenzurowany przez autora bloga – prostackie odzywki i wycieczki osobiste nie będą akceptowane)
Bardzo niedoszacowałeś kosztów życia w Polsce. Zwłaszcza w dużych miastach, a to tam są prace w IT. Ja mam mieszkanie w Warszawie (spłacone!) i 2000 miesięcznie to same rachunki (!) Zarabiając 10k też raczej nikt normalny nie ma ochoty żyć jak dziad i liczyć każdy grosz, zapychając się chlebem i parówkami z biedronki, chodząc w wytartych ciuchach itp. Realne koszty utrzymania na ludzkim poziomie singla bez rodziny w Warszawie z własnym (małym!) mieszkaniem to minimum 3 tysiące. Jeśli ma rodzinę, dorzuć po 1500 na każdą kolejną osobę (żona więcej wyda niż małe dzieci, ale zazwyczaj sama też pracuje. Za to mieszkanie musi być odpowiednio większe itp). Mówię oczywiście o życiu jak człowiek, a nie maksymalnym oszczędzaniu na wszystkim, bo da się i za darmo, ze zbierania puszek przeżyć, ale nie o to chodzi. Jak się ma 30-pare lat, to nie chce się już żyć jak student.
Sluchajcie, tak czytam komentarze i ciagle nie wiem czy ewentualna zmiana u mnie mialaby sens. Powiedzmym ze w PL dostaje 5300 netto, w IRL moglbym rzekomo liczyc na przedzial 50-60 tys EUR ( chyba brutto ). Biorac pod uwage, ze Żona z dzieckiem prawdopodobnie zostalaby w PL a sam musialbym powiedzmy wynajac max 2 pokojowe lokum, czy przeprowadzka ma sens ??
Ciężko mi doradzać, bo wiele zależy od kosztów życia / wydatków, ale przy takich zarobkach i wynajęciu „1 bedroom” za 1200 EUR miesięcznie mówimy moim zdaniem o kosztach życia na poziomie co najmniej 2 – 2.2 tys. EUR (plus wydatki typu wyposażenie mieszkania, lekarz itp., które ciężko oszacować; pewnie też często byś chciał latać do Polski, co też kosztuje; pomijam kompletnie to, że ceny mieszkań ciągle rosną i pewnie niedługo 1200 EUR zmieni się w 1300 albo więcej); liczmy więc „pi razy oko” 2.6 tys. EUR. Przy pensji 3 – 3.5 tys. EUR daje to 400 – 900 EUR oszczędności miesięcznie, ale też rozłąka z rodziną, samotne życie itp. Czy ma to sens? To pytanie, na które sam musisz sobie odpowiedzieć :-)
Dziękuję za wstępne oszacowanie. Wygląda na to, że „średnio na jeża” ma to sens. Swoja droga czekam, aż Żonka zakończy swoje sprawy zawodowo-szkoleniowe, aby za nieodległy raczej czas pracować na własny rachunek. Dziękuję raz jeszcze ;)
Emigracja ma sens EKONOMICZNY jak jesteś z wiochy, nie masz gdzie mieszkać (gnieździsz się z rodzicami/teściami/rodzeństwem), nie masz sensownego wykształcenia ani umiejętności. Wtedy za „zwykłą pracę” pożyjesz tam trochę lepiej.
Ma też sens POZAEKONOMICZNY, jak jesteś ciekawym świata, inteligentnym gościem, specjalistą w dobrym fachu.
Autor bloga to ten drugi przypadek. Poradziłby sobie i w PL, być może na wyższym poziomie materialnym nawet. Chciał, to pojechał. W Irlandii dość przyjemnie się żyje, nie ma upierdliwej biurokracji, wszędzie jest blisko, ludzie raczej spokojniejsi, choć sporo menelstwa po ulicach się kręci. Dublin to takie Kielce, tyle że bogate. Całe centrum w 20 minut na piechotę przejdziesz. Jak ktoś lubi takie małomiasteczkowe klimaty, a nie chce klepać biedy na polskiej prowincji, to Irlandia jest akurat dla niego.
Hej
Świetny blog. Sam się bardzo mocno zastanawiam nad przeprowadzką. Nie jestem co prawda programistą ale też pracuję obecnie w IT jako tzw specjalista ds. it. Czyli robię wszystko poprzez helpdesk, administrację siecią, serwis sprzętu, proste www na potrzeby jakiś wydarzeń organizowanych przez firmę jako jednoosobowy dział IT dla 50użytkowników. Orientujesz się jak wyglądają zarobki na tego typu stanowiskach?
Pytam bo jeżeli miałoby dojść do przeprowadzki to chciałbym w dość krótkim czasie ściągnąć partnerkę i syna bo nie wyobrażam sobie żyć bez nich, a ich angielski nie jest jeszcze na tyle płynny, mój zresztą też ale to kwestia zastoju od nieużywania na codzień w mowie. Ona jakby się już oswoiła mogłaby szukać pracy jako grafik
Dzięki za miłe słowa! :-)
Niestety nie jest to moja działka, więc nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie – mogę jedynie polecić przejrzenie raportów płacowych firm rekrutacyjnych i poszukanie zbliżonych stanowisk.
Dzięki ;)
Myśle że taki technik poczatkujacy to do 30 tys rocznie
Prośba o pomoc. Rozważam przeprowadzkę do Irlandii i już sam nie wiem czy warto.
W Polsce razem z żoną mam około 15 000 PLN na rękę,3-kę dzieci, dom z ogrodem, i 2 duże psy.
W Irlandii oferują mi 100 k Eur plus 6 k car allowance.
Czy z takiej pensji jestem w stanie utrzymać podobny poziom życia w Dublinie zakładając, że żona na razie nie będzie pracować? na dom przeznaczam około 2000 EUR
Przyznam, że mimo najlepszych chęci, z co raz większym trudem przychodzą mi odpowiedzi na takie pytania – jestem już mocno oderwany od polskich realiów, kosztów życia i cen. Spróbuję podać nieco informacji, ale nie podejmę się doradzania.
Podane przez Ciebie 100 tys. EUR rocznie to niecałe 5.5 tys. EUR netto miesięcznie (do tego 3 * 140 EUR child benefit i, jeśli dobrze pamiętam, 1200 EUR rocznie home carer tax credit), więc w sumie wyjdzie tego – pi razy oko – 6 tys. EUR. Pisząc „na dom przeznaczam około 2000 EUR” mówisz o kwocie, jaką planujesz wydać w Irlandii na wynajem, tak (a nie ile kosztuje Cię teraz życie w Polsce)? To dość odważne założenie, jeśli myślisz o domu w dobrej dzielnicy – przy 3 dzieci podejrzewam, że 3 bedroom to minimum, więc moim zdaniem albo będziesz musiał zadowolić się średnim standardem (i pewnie nie najlepszym ociepleniem), albo przyjdzie Ci dorzucić ok. 400 EUR miesięcznie. Co więcej, 80-90% nieruchomości na rynku ma zapisany w umowie zakaz posiadania psów, więc Twoja pula mieszkań bardzo mocno się zawęzi, co też może podnieść cenę, z racji mniejszego wyboru. Do tego rachunki, liczmy 200 EUR / msc (ja za mieszkanie 2 bedroom w przyzwoicie ocieplonym bloku płacę obecnie, uśredniając cały rok, ok. 120 EUR / msc) plus internet, TV, komórki itp. – będzie nawet z 400 EUR. Do tego inne koszty utrzymania oceniam bardzo „na oko” na jakieś 2000 EUR miesięcznie – samo jedzenie to pewnie z 1000 EUR jeśli wliczymy psy, do tego jakieś środki czystości, transport publiczny (powiedzmy, że od 50 do 200 EUR miesięcznie zależy od tego co i jak często; zakładam dolny limit). Ogólnie bardzo „luźno” szacowałbym Wasze bardzo podstawowe wydatki na poziomie nieco ponad 4 tys. EUR miesięcznie, przy założeniu że mieszkanie to 2.4k. Czyli zostaje niecałe 2 tys. EUR do dyspozycji miesięcznie (minus oszczędności, zależnie od tego ile chcecie odkładać). Dużo? Mało? Nie podejmę się oceny, bo nie mogę porównać z Polską i Waszą konkretną sytuacją, nie wiem też ile z tej kwoty zjedzą Wam rozrywki, używki, jak bardzo „na bogato” lubicie wakacje itp. :-)
Co ponad podstawowe koszty?
Jeśli nie karmią Cię w pracy i nie masz codziennie lunchu z domu, to licz 7-10 EUR za lunch na mieście.
Jeśli pracodawca płaci Ci za ubezpieczenie zdrowotne, to wydatki na leczenie będziesz miał mniejsze (tzn. dostaniesz zwroty), ale i tak kilkadziesiąt EUR miesięcznie bym liczył przy 3 dzieci (aha, dzieci do – bodaj – 6 roku życia mają GP za darmo).
Car allowance oszczędzi Ci trochę wydatków na auto, ale o ile rozumiem to jest ulga podatkowa, a nie kasa do ręki, więc i tak spory procent wszystkich kosztów posiadania auta pokryjesz (nie ręczę za swoją wiedzę w tym temacie, bo auta nie posiadam!).
To wszystko przy założeniu, że żadne z dzieci nie chodzi do przedszkola, tylko żona zajmie się nimi w domu – koszt przedszkola / żłobka należy liczyć na poziomie 1 tys. EUR / msc od dziecka.
Z kwestii poza-finansowych na pewno wziął bym jeszcze pod uwagę to, że jeśli nie musicie w Polsce wynajmować domu (jak rozumiem?), to jet to duży plus w porównaniu z Irlandią, gdzie koszty wynajmu są absurdalnie wysokie i zjadają bardzo istotny procent budżetu domowego, a nikt nie ma pewności, czy w najbliższym czasie przestaną rosnąć. Dodam też, że przy wszystkich plusach Irlandii, brak rodziny na miejscu to gigantyczny minus i mimo, że ciężko przeliczyć to na konkretną kwotę, to jest to coś, co polecam wziąć mocno pod uwagę – oczywiście zakładając, że macie teraz babcie / dziadków gdzieś pod ręką i czasami Wam pomagają. Ostatni punkt, który sugerują wziąć pod uwagę, to dzieci – zależnie od wieku, taki wyjazd może się na nich różnie odbić emocjonalnie (pozytywnie lub negatywnie).
To chyba tyle, mam nadzieję, że nic „oczywistego” nie wyleciało mi z głowy.
Jeśli masz jeszcze jakieś konkretne pytania, to pisz śmiało :-)
Ekonomicznie- nie warto. 15000 pln w Polsce ma mniej więcej taką siłę nabywcza, jak 7500 euro w Irlandii (połowa. Skoro tyle zarabiasz to masz mózg i wiesz o co mi chodzi). Plus dom wynajmujesz, a za 2000 euro wynajmniesz najwyżej taki „przewiewny”, że będziesz w swetrze chodzić. Nic, do czego jesteś przyzwyczajony za swoją pensję w Polsce.
Może być warto z innych przyczn (patrz mój post wyżej), ale na pewno nie z ekonomicznych w twojej sytuacji.
Zdalnie.
Coraz więcej firm zatrudnia pracujących zdalnie, Popracujcie uczciwie w firmie w IRL rok-dwa, jak już wyrobicie sobie renomę to pogadajcie o zdalnej pracy z Polski czy jakiegokolwiek innego kraju. W Polsce na liniowym żyć nie umierać, bez zbędnych kombinacji podatkowych przez Channel Islands czy temu podobne i bez stresu. Od czasu do czasu polecicie do IRL na spotkania, a w Polsce albo samotnie z domu albo z biura co-workingowego.
Taki styl pracy gwarantuje dużą mobilność szczególnie dla singli. A jak rodzina z dziećmi pre-school to i tak spokojnie wyrwiecie się na parę miesięcy na południe Europy jak w Polsce plucha. Testowałem, jest super.
Zgadzam się i rozważałem taką opcję. Niestety w chwili obecnej wstrzymuje mnie bardzo niepewna sytuacja gospodarcza w kraju i zakusy miłościwie rządzących na mikroprzedsiębiorców – „test przedsiębiorcy”, zniesienie limitu składek ZUS, sztuczne windowanie płacy minimalnej (co niesie za sobą podwyżki składek ZUS), opresyjna polityka fiskalna… Sytuacja w każdej chwili może się zmienić z korzystnej na „ujdzie”, więc obecnie czekam i obserwuję kierunek zmian.
Dodam, że nim zacząłem pracować zdalnie to żona z dzieckiem była w Polsce, powiem szczerze, NIE WARTO żyć z dala od najbliższej rodziny, przez lata odbudowywałem nasze relacje, z dzieckiem poszło szybciej, ufaliśmy sobie bezgranicznie ale niestety taki styl życia może pozostawić piętno na wiele lat. Zastanówcie się bardzo dobrze czy warto, ja twierdzę, że nie.
Nawet wyjazd z dziećmi i żoną to życie z dala od reszty rodziny, dla mnie osobiście wspólne rodzinne spotkania liczą się bardziej niż pieniądze. W międzyczasie możecie stracić szanse na ostatnie pożegnanie rodzica czy kogoś innego Wam bliskiego jak niestety stało się to w moim przypadku wiele, wiele lat temu i do tej pory tego bardzo żałuję i nie mogę tego zapomnieć. Oczywiście znam takich, którzy nad bezpośrednie kontakty z rodziną przedkładają zdjęcie ;) i są szczęśliwi ale trudno znaleźć parę myślącą tak samo, stąd później konflikty itp.
Co do kosztów życia w IRL to osiągnęły one poziom absurdu, mówię tutaj o wynajmie mieszkań i przedszkolach, ale jeśli oboje pracują i mają te 8-10kEUR na rękę miesięcznie to już można żyć.