Tak się złożyło, że landlord wypowiedział nam umowę najmu, bo właściciel mieszkania chce je sprzedać – cóż, mówi się trudno. Zaczęliśmy się wręcz rozglądać za czymś nowym. Naszą uwagę zwróciło mieszkanie w bardzo bliskiej okolicy, o rozmiarze, jakiego szukaliśmy, w cenie, jaką uważamy za akceptowalną. Agencją odpowiedzialną za wynajem okazało się nieznane mi wcześniej „Choice Lettings”. Napisałem więc krótką wiadomość:
Hi, When is the apartment available for viewing?
W międzyczasie postanowiłem pogooglać na ich temat. Szybko zrzedła mi mina – „universally hated” to chyba najlepsze podsumowanie tego, jaką wyrobili sobie markę. Sprawdźcie sami w wolnej chwili:
http://www.boards.ie/vbulletin/showthread.php?p=81837676
http://www.boards.ie/vbulletin/showthread.php?t=2056667251
Już wtedy wiedziałem, że wynająć od nich niczego nie zamierzam, ale mieszkania i tak byłem ciekaw, więc czekałem na odpowiedź. Ta przyszła po kilkunastu minutach:
Po pytaniach wyczuwałem, że to agencja typu „natychmiast” – wszystko „na już”, najlepiej żeby depozyt przynieść w zębach na oglądanie mieszkania. Dlatego postanowiłem ich – dla zabawy – sprawdzić. Odpisałem więc, że wprowadzić chciałbym się za 3 tygodnie…
Oczywiście spodziewałem się odmowy. Nie do końca jednak takiej:
Dodam, że odpowiedź przyszła dosłownie po 20 minutach. Wrodzona podejrzliwość sprawiła jednak, że nie do końca uwierzyłem w ten nieszczęśliwy zbieg okoliczności i postanowiłem go zweryfikować. Poczekałem więc dwa dni, upewniłem się, że mieszkanie dalej jest dostępne i napisałem ponownie… Tym razem jednak jako niejaki „Mark B.” ;-)
Konto mailowe założyłem w serwisie z „tymczasowymi” kontami mailowymi Guerilla Mail. Jak za pierwszym razem, odpowiedź przyszła bardzo szybko:
Komentarz jest chyba zbędny? Najwyraźniej „Liz” nie uzgodniła z „Sandrą” jaki kit będą wciskać niechcianym „petentom” ;-)
Czy mnie to dziwi? Nie – po tym co znalazłem w internecie spodziewałem się takiego podejścia.
Czy mi to przeszkadza? Tak, bo nie widzę problemu, żeby napisać w mailu uczciwie: sorry, szukamy kogoś „na już”.
Tak więc, biorąc pod uwagę wszystko powyższe, trudno sądzić, że to tylko złośliwi internauci robią rzeczonej agencji złą opinię – ja zalecam bardzo dużą ostrożność.
P.S. Tekst był pisany 18.05, ale do dzisiaj (24.05) mieszkanie jest dostępne.