Uwaga na agencję Choice Lettings

Tak się złożyło, że landlord wypowiedział nam umowę najmu, bo właściciel mieszkania chce je sprzedać – cóż, mówi się trudno. Zaczęliśmy się wręcz rozglądać za czymś nowym. Naszą uwagę zwróciło mieszkanie w bardzo bliskiej okolicy, o rozmiarze, jakiego szukaliśmy, w cenie, jaką uważamy za akceptowalną. Agencją odpowiedzialną za wynajem okazało się nieznane mi wcześniej „Choice Lettings”. Napisałem więc krótką wiadomość:

Hi, When is the apartment available for viewing?

W międzyczasie postanowiłem pogooglać na ich temat. Szybko zrzedła mi mina – „universally hated”  to chyba najlepsze podsumowanie tego, jaką wyrobili sobie markę. Sprawdźcie sami w wolnej chwili:

http://www.boards.ie/vbulletin/showthread.php?p=81837676

http://www.boards.ie/vbulletin/showthread.php?t=2056667251

Już wtedy wiedziałem, że wynająć od nich niczego nie zamierzam, ale mieszkania i tak byłem ciekaw, więc czekałem na odpowiedź. Ta przyszła po kilkunastu minutach:

Screen Shot 2015-05-13 at 21.11.59

Po pytaniach wyczuwałem, że to agencja typu „natychmiast” – wszystko „na już”, najlepiej żeby depozyt przynieść w zębach na oglądanie mieszkania. Dlatego postanowiłem ich – dla zabawy – sprawdzić. Odpisałem więc, że wprowadzić chciałbym się za 3 tygodnie…

Screen Shot 2015-05-13 at 21.17.18

Oczywiście spodziewałem się odmowy. Nie do końca jednak takiej:

Screen Shot 2015-05-13 at 21.19.51

Dodam, że odpowiedź przyszła dosłownie po 20 minutach. Wrodzona podejrzliwość sprawiła jednak, że nie do końca uwierzyłem w ten nieszczęśliwy zbieg okoliczności i postanowiłem go zweryfikować. Poczekałem więc dwa dni, upewniłem się, że mieszkanie dalej jest dostępne i napisałem ponownie… Tym razem jednak jako niejaki „Mark B.” ;-)

Screen Shot 2015-05-13 at 10.01.32

Konto mailowe założyłem w serwisie z „tymczasowymi” kontami mailowymi Guerilla Mail. Jak za pierwszym razem, odpowiedź przyszła bardzo szybko:

Screen Shot 2015-05-13 at 10.18.58

 

Komentarz jest chyba zbędny? Najwyraźniej „Liz” nie uzgodniła z „Sandrą” jaki kit będą wciskać niechcianym „petentom” ;-)

Czy mnie to dziwi? Nie – po tym co znalazłem w internecie spodziewałem się takiego podejścia.
Czy mi to przeszkadza? Tak, bo nie widzę problemu, żeby napisać w mailu uczciwie: sorry, szukamy kogoś „na już”.

Tak więc, biorąc pod uwagę wszystko powyższe, trudno sądzić, że to tylko złośliwi internauci robią rzeczonej agencji złą opinię – ja zalecam bardzo dużą ostrożność.

P.S. Tekst był pisany 18.05, ale do dzisiaj (24.05) mieszkanie jest dostępne.

 

Czytaj dalej


Wynajem coraz droższy?

Od paru tygodni, niemal dzień w dzień, czytam w gazetach o rosnących kosztach nieruchomości (np. tu – chyba najświeższy tekst w tym temacie) – zarówno tych kupowanych, jak i wynajmowanych. Oczywiście artykuły opierają się na statystykach, które nie muszą oddawać sytuacji w każdej części kraju / miasta, ale gołym okiem widać, że ceny idą w górę. Naturalnie “gołym okiem” mnie nie satysfakcjonuje ;-)

Na ogół ciężko o konkretne przykłady, ale przeglądałem ostatnio z ciekawości Dafta i zauważyłem, że na rynku ponownie pojawiły się dwie nieruchomości pod wynajem, które były dostępne także w zeszłym roku, kiedy szukałem mieszkania:

2 bedroom / 1 bathroom house, 1300 EUR

2 bedroom / 2 bathroom apartment, 1400 EUR

Tak się składa, że brałem je pod uwagę, w związku z tym pamiętam ceny – obie nieruchomości podrożały w ciągu roku o okrągłe 100 EUR, co oznacza, plus-minus, 8% różnicy.

Oczywiście ceny dwóch domów / mieszkań trudno uważać za “dowód” słuszności raportów, ale biorąc pod uwagę ilość mieszkań pod wynajem w omawianej okolicy (góra 4-5 jednocześnie, większość “wisi” po 2-3 tygodnie albo dłużej), trudno sądzić, że różnica cen tych dwóch konkretnych nieruchomości to zupełny przypadek, a artykuły w prasie to tylko “teksty sponsorowane” autorstwa agentów nieruchomości, którzy chcą siać panikę ;-)

Niestety – jest wyraźnie drożej i nie spodziewam się zmiany trendu.

Aktualizacja z 24.01.2015:

O ile pierwsze ogłoszenie zniknęło, o tyle mieszkanie w drugim podrożało o kolejne 50 EUR i kosztuje teraz 1450 EUR.

Czytaj dalej


Landlord, czyli Rentlord

Jeśli ktoś, szukając mieszkania, ma jeszcze wątpliwości, czy sytuacja na rynku jest sprzyjająca dla “landlordów” (właścicieli mieszkań), to pierwsze spotkanie z takowym powinno mu to wybić z głowy i dać odpowiedź. Mimo, że większość z nich to uprzejmi ludzie, warto przygotować się na to że cała procedura będzie wyglądać jakoś tak…

Pierwsze kroki

Dostaję maila z Daft’a (polecam ustawić sobie “alerty”!), że dodano nowe mieszkanie. Lokalizacja idealna, cena dobra, mieszkanie ładne – dzwonię! Cztery minuty od dodania ogłoszenia jestem umówiony. Podczas umówionego spotkania zerkam Landlordowi w papiery – jestem trzeci (!) na liście, czyli dwie osoby zadzwoniły szybciej. Jak?!

Na miejscu

Razem ze mną mieszkanie ogląda 8-10, czasem 12 “sztuk” (osób lub par). Jedni na luzie, inni spięci, w garniturach (!), robią poważne miny, dają Landlordowi wizytówki i próbują zwiększyć swoje szanse “small talkiem”. Oczywiście ich trud jest daremny, bo o tym kto dostanie mieszkanie decydują…

Twarde fakty

Tu zaczyna się festiwal. Landlord po “okazaniu” mieszkania prosi do siebie osoby zainteresowane i zaczyna odpytywać:

  • Od kiedy w IE?
  • Pracuje?
  • Na stałe, czy tymczasowo?
  • Ile osób będzie mieszkać?
  • Żona pracuje?
  • Palący?
  • Gdzie mieszka teraz?

OK, może być – w takim razie możemy przejść do kolejnego punktu…

Dokumenty

Żeby aplikować, na ogół wymagane są:

  • referencje z pracy wraz z wysokością zarobków (!) – dobra pensja otwiera drzwi do większości mieszkań
  • referencje od poprzedniego Landlorda (jeśli są z Polski i napisane po Polsku, to oczywiście można je sobie włożyć… pod dywan; jeśli z Polski, ale po angielsku, to czasami ujdzie, czasami nie – zależy)
  • referencje osobiste – nie zawsze, ale warto mieć referencje od np. kolegi z pracy; nigdy za wiele referencji
  • PPS – zwykle można dostarczyć później, ale raz spotkałem się z Landlordem, który wymagał PPS w momencie podpisania umowy

Oczekiwanie

Zazwyczaj mieszkanie tego samego dnia znika z Daft, co oznacza, że albo jest już wynajęte, albo Landlord uznał, że z tylu aplikacji uda mu się z kimś dogadać, więc nie ma sensu, żeby mieszkanie “wisiało” i ludzie zawracali mu głowę telefonami. Niestety, takie rozwiązanie oznacza dla nas niepewność – mamy szansę, czy już nie? Ja polecam założyć, że “odpadliśmy” i szukać dalej – na pewno nie zaszkodzi.

Kontakt

W końcu Landlord postanawia się odezwać. Tak, chce nam wynająć mieszkanie! Sukces! Nic tylko rzucić się do stóp i całować. Oczywiście najpierw formalności, ale może o tym innym razem…

Czytaj dalej


Formalności po przyjeździe do Irlandii

Poniżej przygotowałem spis czekających mnie formalności po przyjeździe do Irlandii, wraz z wykazem dokumentów i potwierdzeń różnego rodzaju, które są niezbędne, żeby móc żyć i pracować w tym kraju.

  1. PPS (Personal Public Service number): list od pracodawcy, dokument ze zdjęciem (dowód osobisty lub paszport) oraz potwierdzenie adresu zamieszkania – np. rachunek (jeśli macie znajomego, można też podać jego adres); dla osób zamężnych/żonatych – warto mieć przetłumaczony akt zawarcia małżeństwa
  2. Wynajem mieszkania: PPS lub referencje od pracodawcy (żeby landlord wiedział, że macie z czego płacić); mile widziane referencje od osób, od których wcześniej wynajmowaliśmy mieszkanie (choćby i w Polsce, chociaż oczywiście wymagana jest wersja angielska), paszport
  3. Konto bankowe: PPS, potwierdzenie adresu (rachunek), paszport

Jak widać, jeśli ktoś przyjeżdża do Irlandii nie mając “nagranej” pracy, naraża się na typową sytuację z gatunku “Paragraf 22” – chcesz mieszkać, pokaż PPS; chcesz PPS, powiedz gdzie mieszkasz (i pracujesz). Oczywiście można zacząć od zamieszkania w jakimś hostelu i na jego adres wyrobić PPS (nie zamierzam tego rozwiązania testować, ale czytałem, że ludzie tak robią), ale czas oczekiwania na PPS to ok. 7-10 dni, więc trzeba być przygotowanym na “przechowanie się” w takim hostelu przynajmniej przez taki okres czasu. Mało komfortowe.

Ważne! Na chwilę obecną opieram się na informacjach z Internetu i od pracodawcy, więc jest pewna szansa, że zawierają one błędy. Oczywiście po przybyciu na miejsce zaktualizuję ten wpis, jeśli zauważę jakieś różnice.

Czytaj dalej