Maj przywitał nas samymi ciekawymi informacjami dotyczącymi transportu (głównie publicznego, ale nie tylko). Jeśli planowaliście jakieś wyjazdy na długi weekend, to jest spora szansa, że nie jesteście dzisiaj najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. I wcale nie chodzi o pogodę.
Strajk Dublin Bus i Bus Eireann
Jak co dzień, próbujesz się w piątek dostać do pracy? Chcesz pojechać w sobotę rano na zakupy? A może spotkać się po południu w mieście ze znajomymi? Albo wrócić na weekend do domu, bo w Dublinie tylko pracujesz?
Przykro mi, zostaje Ci tylko auto – własne, albo taksówka – bo pracownicy dwóch przewoźników postanowili zrobić sobie wolne. Na 48 godzin. Biorąc pod uwagę jak nieznaczną część Dublina „pokrywa” Luas i Dart, trudno się dziwić niezadowoleniu ludzi. Nigdy nie rozumiałem idei strajku wymierzonego we własnych klientów (?!), nie mówić już o organizowaniu go w terminie, który utrudni życie jak największej ilości ludzi. Jak widać Dublin Bus konsekwentnie pracuje na swoją i tak już kiepską opinię.
Co więcej – to pierwszy z dwóch strajków: drugi będzie miał miejsce 15 i 16 maja (piątek / sobota).
Ale, ale! Macie plany na weekend majowy i z powodu problemów z autobusami chcieliście skorzystać z pociągu? Nie tak szybko!
Remont linii kolejowej
Przykro mi, jeśli mieszkacie na północ od Connolly Station – Dublin jest nie dla was. Co więcej – jeśli mieszkacie pomiędzy Connolly Station, a Malahide lub Howth (tak jak my), to zapomnijcie o pociągu w ogóle, nawet jeśli chcieliście jechać za miasto. Przez dwa dni Irish Rail prowadzić będzie prace, które kompletnie pozbawią Was dostępu do transportu publicznego. Czy tylko mi się wydaje, że długi weekend to niezbyt fortunny termin na takie (zaplanowane!) prace?
No dobra, są jeszcze taksówki – powiecie? Są! Ale i tu zmiany Was nie ominą.
Ceny taksówek idą w górę!
Tak właśnie. I to nie z powodu obu powyższych wydarzeń (co by mnie w sumie nie zdziwiło, wszak prezent od Dublin Bus i okazję do zarobku warto wykorzystać). Wzrost cen ma związek z okresowym „rewidowaniem” taryf – tak się składa, że tym razem idą one w górę o ok. 4%. Nie majątek, szczególnie że wcześniej rosły one i o 9%, ale jednak…
Co ja na to?
Dobrze, że mogę pracować zdalnie, więc nie jestem uzależniony od żadnego przewoźnika tak jak większość ludzi. Jeszcze lepiej, że w ten weekend („długi weekend” – 4 maja jest dniem wolnym) mam „dyżur” w pracy, więc nie mieliśmy żadnych specjalnych planów wymagających korzystania z transportu publicznego. Obawiam się jednak, że większość ludzi nie może żadnego z powyższych o sobie powiedzieć.
Szczęśliwie – przy takiej pogodzie jak dzisiaj – nawet mnie za bardzo nie boli, że muszę siedzieć w domu ;-)