Naszła mnie ochota na krótką refleksję na temat ubioru. Jak wiadomo pogoda w Irlandii bywa kapryśna, dlatego warto ubrać się stosownie i nie płakać, że woda chlupie w butach. Oczywiście nie są to rady na cały rok – na ogół standardowy ubiór sprawdzi się całkiem nieźle, ale w okresach wzmożonych opadów warto mieć w szafie nieco dodatkowego ekwipunku.
Oto kilka sugestii, które w moim odczuciu mogą być przydatne przy obecnej pogodzie:
- Kaptur zamiast parasola
Nie ma deszczowego dnia, żebym nie widział co najmniej kilku parasoli walających się na ulicy albo w kubłach. Wiatr w Irlandii bywa silny i niszczy parasole w ekspresowym tempie. Nie daj się nabrać na “odporne” marki i produkty z górnej półki – fizyki nie oszukasz.Rozsądnym zakupem jest natomiast solidna kurtka przeciwdeszczowa o dobrych parametrach. Oczywiście z kapturem, koniecznie regulowanym.
- Odpowiednie buty
Nie ma wątpliwości, że jedne materiały chłoną wodę szybciej, inne wolniej. Posiadanie butów tego drugiego typu to podstawa – nada się wszystko, co można zaimpregnować, albo co jest wodoodporne samo z siebie. Sam zainwestowałem w GoreTex, ale sądząc po tym co widzę na ulicach zwykłe obuwie sportowe też się sprawdza. Buty “materiałowe” (trampkopodobne etc.) czy “welurowe” to nie opcja. - Buty na przebranie
Warto też rozważyć buty na przebranie – o ile czasem jest to konieczne, o tyle w wielu przypadkach może być po prostu wygodne. Niemal codziennie widzę elegancko ubrane kobiety drepczące radośnie w żółto-różowych adidaskach, wchodzące później do siedziby jednego z banków – nie sądzę, żeby zostawały w tym obuwiu na czas pracy. Ale nie każdy po prostu musi lubić buty “na deszcz”, więc trzymanie jednej pary na zmianę pod biurkiem w pracy wydaje się stosunkowo powszechne.
- Naucz się żyć z plamami na okularach
Po prostu przyzwyczaj się. Nawet jeśli jesteś pedantem, który chce mieć okulary idealnie czyste, oszczędzisz sobie sporo czasu i nerwów, jeśli porzucisz zwyczaj porannego polerowania szkieł. Ewentualnie zrób to w pracy, a nie w domu przed wyjściem – nie ma sensu.
Moje przemyślenia potwierdza jeden z czytelników bloga, który jakiś czas temu podesłał mi zestaw następujących sugestii. Uwaga o spodniach jak najbardziej słuszna, szczególnie jeśli ktoś jeździ na rowerze:
- buty waterproof breathable
- kurtka waterproof breathable o odpowiednich parametrach
- parasol sobie daruj – wiatr i tak zrobi z niego roladę
- kilka par spodni, ewentualnie wodoodporne gacie zakładane na spodnie
- osobna para butów w biurze – zwróć uwagę jak wielu ludzi podróżuje w gajerach czy garsonkach rano do pracy i w tzw. adidasach czy jakichś traperach :)
Jak widać – nie ma lekko! ;-)
Hehe wszystko sie zgadza.
Ja jezdze rowerem do pracy.
Kurtka i spodnie wierzchnie membrana 10000 (jak jest ladna pogoda rano to spodnie wrzucam do plecaka). Wysokie gorskie buty i kaptur w kurtce obowiazkowo z daszkiem :).
Mimo tego czasami jak mnie zlapie ostry deszcz to z nogawek naleje sie do buta ;).
Na plus – cala ostatnia zime jezdzilem na rowerze. Slisko bylo moze 3 razy. Motocykl albo skuter to tutaj lepsza opcja niz w PL :D.