Jeśli będziecie kiedyś mieli problem ze zrozumieniem Irlandczyka, pamiętajcie o jednej, bardzo istotnej kwestii związanej z akcentem – miękkim “t”, wymawianym niemal jak nasze “sz”. Przyznam, że ja przy pierwszym kontakcie z tą wymową miałem problem ze zorientowaniem się “co autor miał na myśli” – dopiero po chwili zacząłem rozumieć, że “Darsz” oznacza DART, a “rajsz” to “right”. Słysząc “gejsz” należy rozumieć, że chodzi o “gate”, a słysząc “dejsz”, rozumieć to jako “date”.
Dziwne, ale ma swój urok :-)