Ciąża w Irlandii – cz. 10: Szkoła Rodzenia

Na tym etapie nasza przygoda z „antenatal care” się zakończyła – wrażenia z porodu i pobytu w szpitalu pojawią się wkrótce, a tym czasem parę słów na temat z ciążą bardzo blisko związany – szkoła rodzenia. Oczywiście i tym razem pisze żona, choć i ja na koniec dodam parę słów od siebie.

Informacje Organizacyjne

Na szkołę rodzenia należy się zapisać jak najwcześniej – najlepiej przy okazji pierwszej wizyty w szpitalu; później może nie być wolnych terminów, a są to zajęcia, na których warto być – odpowiadają na wiele pytań i rozwiewają wiele wątpliwości i żadna znana nam książka tych zajęć w 100% nie zastąpi.

Szkoła rodzenia zaczyna się mniej więcej w połowie ciąży. Pierwsze zajęcia powinny się odbyć pomiędzy 18 i 22 tygodniem ciąży. Łącznie odbywa się 6 zajęć, z których na pierwsze dwa otrzymamy listowne zaproszenie, a później dostaniemy harmonogram ostatnich 4 z nich.

Tematyka Zajęć

Pierwsze zajęcia są tylko i wyłącznie dla mam. Są to też najdłuższe zajęcia – trwają prawie ponad 2 godziny i składają się ze spotkań z: fizjoterapeutą, pracownikiem socjalnym, dietetykiem oraz położną. Są to głównie informacje dotyczące ciąży – ćwiczeń, zdrowego odżywiania, urlopu macierzyńskiego, rejestracji dziecka w urzędzie itp.

Na drugie (i każde kolejne) zajęcia można przyjść już z mężem (ogólniej: partnerem / partnerką :-) ), a ich tematyka to omawianie pierwszej fazy porodu, w tym ćwiczenia w ciąży (poród to spory wysiłek, więc należy być w formie, a duży brzuch to nie usprawiedliwienie dla lenistwa, jeśli nie ma innych przeciwwskazań zdrowotnych do aktywności fizycznej), pozycje porodowe i techniki relaksacyjne.

Trzecie zajęcia obejmują oznaki porodu, kiedy trzeba jechać do szpitala, omówienie drugiej fazy porodu itp., a także informacje o roli partnera i opcjach znieczulenia.

Czwarte zajęcia dotyczą wyłącznie karmienia – zarówno piersią jak i butelką. Poruszana tematyka to zarówno „technika” karmienia piersią, jak i dieta przy karmieniu, czy sterylizowanie naczyń, ale też informacje o tym czy i kiedy przejść na butelkę.

Piąte zajęcia dotyczą opieki nad dzieckiem – jak kąpać, jakie warunki do spania zapewnić, jak ubierać dziecko itp.

Szóste zajęcia to omówienie pozycji do drugiej fazy porodu, rozwoju dzidziusia, ćwiczeń po porodzie dla dziecka i mamy.

W szpitalu, w którym rodziłam zajęcia odbywają się w dwóch różnych lokalizacjach. Ogólnie są dosyć przydatne i ciekawie prowadzone. Jedynym minusem są godziny zajęć, które bywają bardzo różne, ciężkie do dostosowania się jeśli ktoś pracuje (np. 13:45).

Męski Punkt Widzenia

Nie sądziłem, że to napiszę, ale szczerze polecam udział w zajęciach – Szkoła Rodzenia nie była tak zła, jak można to sobie wyobrażać. Oczywiście te kilka godzin w formie „wykładu” (plus nauka trzymania dziecka z użyciem lalki jako pomocy dydaktycznej) nie dają nawet odrobiny doświadczenia, które daje pierwsze kilka dni z nowym członkiem rodziny w domu, ale otrzymujemy tam całą masę informacji, które wcale nie są tak oczywiste jak mogłoby się to wydawać.

Miłym dodatkiem było też to, że w ramach zajęć dowiedziałem się jak trafić na porodówkę i mogłem zobaczyć ją „na żywo”, dzięki czemu w dniu porodu nie byłem aż tak „przytłoczony” nowym otoczeniem. Drobiazg, ale w takim dniu docenia się nawet tak niewielkie „ułatwienie”.

Oczywiście wpływ na ocenę moich zajęć ma też osoba prowadzącej – Pani była bardzo konkretna, nie prezentowała porodu „cukierkowo”, tylko raczej (z perspektywy czasu) dość obiektywnie, nie oszczędzając – jeśli miało to znaczenie „dydaktyczne” – drastycznych szczegółów, często okraszając je też odrobiną czarnego (OK, „mrocznego”) humoru. Polecam dać tym zajęciom szansę.

4 komentarze do “Ciąża w Irlandii – cz. 10: Szkoła Rodzenia

  1. Witaj! Z tymi godzinami zajec to nie jest az tak problematyczne poniewaz pracodawca ma obowiazek dac ci platne wolne na te zajecia (przy pierwszej ciazy, kobiecie na zestaw 6 zajec a partnerowi na 2). Swietna szkola rodzenia z tego co piszesz. U mnie (Holles st) byla duzo gorsza. Skupiala sie na samym porodzie, znieczuleniu i byly jedne zajecia odnosnie karmienia piersia, reszta tematow pominieta. Nie wiem czy dzieciatko juz na swiecie, ale zycze powodzenia! :) Pozdrawiam goraco.

    • Tak, to prawda – w przypadku kobiety nie ma problemu z czasem (myślę, że żona miała mnie na myśli pisząc o tym problemie), ale wydaje mi się, że warto i tak pojawić się na wszystkich zajęciach (5 w przypadku mężczyzn), a tego już pracodawca nie musi umożliwić. Ja akurat nie miałem problemu, ale warto mieć świadomość, że nie zawsze musi pójść gładko – zależy od pracodawcy.

      Tak, na świecie od listopada, dziękujemy ;-)

  2. A to racja, moj maz tez nie mial problemu z wolnym na zajecia i byl na wszystkich ze mna, ale nie zawsze jest tak kolorowo.
    Super, ze malenstwo juz na swiecie, cieszcie sie kazda chwila! Nasz synek ma 11 miesiecy i z kazdym dniem jest coraz fajniej :)
    Fajnego macie bloga, chetnie tu zagladam mimo tego, ze juz w Dublinie jestesmy 8 lat.
    Pozdrawiam!

    • Dzięki za miłe słowa, cieszymy się, że blog się podoba! :-)
      Jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, to zapraszam do polubienia Życie na Zielono na Facebooku albo śledzenie na Twitterze zależnie od preferencji – co jakiś czas będziemy tam wrzucać informacje o nowych wpisach, jeśli pojawi się coś ciekawszego, albo coś, o co ludzie pytają w mailach. Stosowne przyciski są na górze, w prawej kolumnie :-)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *