Dziś pierwszy z serii wpisów poświęconych temu jak wygląda ciąża w Irlandii.
Jako że zdarzyło nam się – mi i żonie – w ostatnich miesiącach poznać temat z pierwszej ręki, nie było nam trudno zauważyć, że w Internecie ciężko znaleźć szczegółowe informacje dotyczące przebiegu ciąży w Irlandii. Postanowiliśmy uzupełnić tę lukę, czego efektem będzie ładnych kilka wpisów autorstwa mojej żony.
Bez zbędnego rozpisywania się oddaję jej głos:
Garść informacji ogólnych
Z tego co się orientuję, jest kilka opcji prowadzenia ciąży w Irlandii (“combined care”), ale ja jako nieobeznana w temacie poszłam najprostszą możliwą drogą – na początek do lekarza pierwszego kontaktu (opcja “GP – hospital”). Polega to na tym, że część wizyt jest u lekarza pierwszego kontaktu (GP) – pierwsza wizyta, a potem wizyty w 24 i 30 tygodniu ciąży – a część w szpitalu – ok.12 (w moim przypadku był to 15), 20 (u mnie 22), 28 i 32 tygodnia ciąży.
Tzw. “karta ciąży” znajduje się w szpitalu. W niej znajdują się wszystkie wyniki badań i USG, cała dokumentacja, aż do porodu. Z tego co wiem to w Polsce kobiety noszą taką kartę zawsze ze sobą, tutaj nie ma takiej potrzeby. Jednak wyniki badań można dopiero obejrzeć na kolejnej wizycie, np. morfologię krwi – dla mnie nie było z tym problemu, jednak niektóre kobiety wolą mieć je od razu. Jeżeli wyniki wyjdą nieprawidłowe lub zagrażające zdrowiu, wtedy dzwonią ze szpitala, jeżeli milczą – znaczy że wszystko jest w porządku :-)
Tyle na początek – w kolejnych częściach będę pisać konkretnie o tym jak „krok po kroku” wygląda ciąża w Irlandii, co się dzieje podczas kolejnych wizyt, na co zwracać uwagę i co mnie zaskoczyło – tak na plus, jak i na minus.