Drugi mit – zasadniczo jest to mit Dubliński, a nie Irlandzki – ma w sobie więcej prawdy niż mit pierwszy, ale także wymaga pewnego “sprostowania”…
Autobusy to zło absolutne
Częściowo mit, częściowo prawda – słyszałem, że autobusy jeżdżą jak chcą, notorycznie wypadają z kursu, nieustannie tkwią w korkach i są powolne. Tak źle nie jest, ale jak już kiedyś wspomniałem – tęsknię za Wrocławską komunikacją miejską, bo w Dublinie autobus to pojazd drugiej kategorii.
Po kolei: autobus to zdecydowanie najgorszy ze środków transportu publicznego i ponad wszelką wątpliwość są linie, które nie nadają się do użytku (np. 14 z Dundrum). Należy jednak uczciwie powiedzieć, że poza ścisłym centrum spora część linii autobusowych posiada wydzielone “buspasy”, które tylko momentami łączą się z pasami przeznaczonymi dla aut, co czasami powoduje korki. Sam do pracy dojeżdżam autobusem i w dziewięciu przypadkach na dziesięć dotarcie do centrum zajmuje mi mniej więcej tyle samo czasu, a korki są “w normie” (porównując np. z Wrocławiem).
Zdecydowanym minusem autobusów jest natomiast brak “prawdziwych” rozkładów jazdy i to, że czasami są koszmarnie zatłoczone, a wtedy kierowca pomija po prostu przystanki, na których nikt nie wysiada, “ignorując” ludzi na nich czekających – ten problem dotyczy mnie w o tyle mniejszym stopniu, że wsiadam do autobusu na początku trasy, więc ryzyko, że autobus dojedzie na mój przystanek kompletnie zatłoczony jest bardzo małe. Czasami jakiś autobus “wypadnie” z kursu, ale nie zdarza się to regularnie – we Wrocławiu zdarzało się porównywalnie często.
Ostatnią rzeczą, na którą muszę w kontekście autobusów ponarzekać, są… rowerzyści – o ile rozumiem, mają oni prawo korzystać z buspasów (albo po prostu buspasy pokrywają się w wielu miejscach z drogami rowerowymi?), co samo w sobie mi nie przeszkadza; przeszkadza mi natomiast, kiedy autobus wlecze się 10 km/h tylko dlatego, że trasa jest lekko pod górkę i jadący przed nim miłośnicy dwóch kółek wypluwają płuca, posuwając się w ślimaczym tempie przed siebie, blokując jednocześnie wszystko, co jedzie za nimi.