O dwóch kurkach w kranie…

Nie pojmę, nie zrozumiem, nie zaakceptuję, nie będę w stanie nigdy dojrzeć sensu montowania dwóch osobnych kurków przy umywalce.

Dwa krany w umywalce

Nie wiem skąd u “wyspiarzy” to zamiłowanie (szczęśliwie powoli już wymierające) do naprzemiennego chłodzenia się i parzenia, kiedy próbujemy wymieszać zimną i gorącą wodę we własnych dłoniach, lub do nadmiernego marnowania wody, kiedy do szybkiego przemycia twarzy musimy mieszać ją w umywalce.

Jeśli ktoś mi potrafi podać sensowny argument za wspomnianym rozwiązaniem, który przekona mnie do tego, że ma to jakiekolwiek uzasadnienie – stawiam piwo.

Aktualizacja: tutaj znajduje się parę słów wyjaśnienia.

5 komentarzy do “O dwóch kurkach w kranie…

  1. Sa dwie teorie takiego rozwiazania:
    1. Oszczednosc. Nalewajac wode do zlewu wykorzystujemy jej duzo mniej do umycia rak, niz kozystajac z wody biezacej. Ta teoria moglaby byc sluszna, gdyby nie fakt, ze idea montowania dwoch kranow jest znacznie starsza niz idea oszczedzania wody.
    2. Nieco „inny” system hydrauliczny. Wiekszosc domow irlandzkich ma doprowadzona tylko zimna wode z miejskiego wodociagu a do uzyskania cieplej stosowane sa rozne rodzaje podgrzewaczy.
    Zazwyczaj sa to proste systemy zawierajace zbiornik umieszczony na strychu, z ktorego woda splywa jedynie pod cisnieniem „grawitacyjnym”.
    W przypadku zastosowania kranu z mieszalnikiem moze wystapic efekt wpychania cieplej wody z powrotem do bojlera przez zimna wode, podawana przez miejskie wodociagi pod duzo wiekszym cisnieniem. To grozi rozerwaniem zbiornika.
    Istnieja wprawdzie zawory jednokierunkowe, jednakze nie sa tam zbyt popularne, szczegolnie dlatego, ze uzytkownicy takiego systemu podgrzewania wody nie chca mieszac zimnej (kontrolowanej sanitarnie) wody z ta splywajaca ze zbiornika na strychu.
    Troche slusznosci w tym jest, poniewaz malo kto kontroluje takie zbiorniki pod katem plesni, bakterii i wszelkiego innego talatajstwa, mnozacego sie radosnie w cieplym i wilgotnym miejscu.
    W przypadku zastosowania dodatkowej pompy, zbiornik na strychu bylby wprawdzie zabezpieczony przed peknieciem, ale pojawiloby sie ryzyko wpychania goracej (i niekontrolowanej) wody do sieci miejskiej, co w przypadku nieczyszczonych zbiornikow mogloby grozic skazeniem wody zimnej.
    Za ta hipoteza przemawia fakt, ze spotykany jest tam (choc bardzo rzadko) system z jednym kranem nie posiadajacym komory mieszalnej. Woda zimna i ciepla wyplywa ta samym kranem, ale kazda z nich ma osobny kanal wewnatrz.
    W miejscach, gdzie wodociagi miejskie podaja juz takze ciepla wode problem znika bo i cisnienie i kontrola sanitarna jest na jednakowym poziomie i dwukranowe rozwiazanie moze byc podyktowane sentymentem albo… przyzwyczajeniem :).

    • Ad 1. Moje zastrzeżenie do teorii oszczędności jest takie, że niewielu osobom jakie znam odpowiada napuszczanie wody do umywalki (wygoda, poza tym po co napełniać 1/3 umywalki jeśli chcesz tylko przemyć ręce – przy niewielkim strumieniu zużyjesz na ten cel tyle samo, jeśli nie mniej wody), więc i tak leją ją „na dwa kurki”, tylko zamiast skupić się na myciu, większość czasu zajmuje im kombinowanie, żeby się nie poparzyć ;-)

      Ad 2. To jest mój obecny typ, jeśli chodzi o uzasadnienie dwóch kurków. O zbiorniku na strychu długo nie wiedziałem i dopiero kolega z pracy mi o tym powiedział, dosłownie parę tygodni temu. Opowiadał o tym jak w zbiornikach na ciepłą wodę znajdowano martwe szczury i centymetrowej grubości kożuchy z pleśni, sierści, martwych owadów i wszelkiego brudu (fu!), przez co jako dziecko i nastolatek niemalże bał się ciepłej wody – w tym sensie, że unikał nawet otwierania ust pod prysznicem ;-) Podobnie z piciem wody z kranu – zimna woda jest OK, ale ciepła nie koniecznie, więc miał taką paranoję, że przed nalaniem szklanki zimnej wody czekał dobrych kilkanaście sekund z kranem odkręconym „do oporu”, żeby mieć 100% pewności, że wyleje całą ciepłą wodę z rur ;-)

  2. I ja nie wierze w ekologiczne wytlumaczenie, ale podalam ci obie „oficjalne” wersje. :)
    W te szczury tez nie bardzo wierze, poniewaz do zamknietego bojlera raczej nie wejda, ale plesn, rdza i inne drobnoziarniste niesympatycznosci z latwoscia moga sie tam osiedlic.
    Wcale nie dziwie sie fobiom twojego kolegi. Sa podyktowane zdrowym rozsadkiem, bo kapiel w takiej wodzie zdecydowanie nie budzi zaufania… Umylbys taka woda twarz lub zeby???? Brrr…..

Odpowiedz na „szwagierAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *