Gdzie mieszkać w Dublinie?

Często dostaję od czytelników bloga maile z pytaniem o to gdzie mieszkać w Dublinie. Gdzie jest bezpiecznie, gdzie jest dobry transport publiczny, gdzie jest blisko do takiej a nie innej okolicy (pracy, uczelni) itp. Oczywiście mieszkając w Dublinie od raptem 3 lat ciężko mi doradzać w tym temacie z pozycji autorytetu, jednak mam już trochę rozeznania w tym, które okolice są lepsze, a które gorsze, gdzie ludzie (znajomi, koledzy z pracy) mieszkają albo chcieliby mieszkać, a których miejsc unikają. Kojarzę które dzielnice pojawiają się w prasie częściej w kontekście napadów i strzelanin, doświadczyłem też już tutejszego transportu publicznego, więc staram się odpowiadać – subiektywnie, ale  najuczciwiej jak potrafię. Tym razem postanowiłem zebrać te odpowiedzi „do kupy” w postaci wpisu na blogu – zapraszam do czytania i komentowania!

Uwaga! Jak już zaznaczyłem, informacje przedstawione w tym wpisie są w dużej mierze zupełnie subiektywne, oparte o opinie własne i moich znajomych oraz trochę statystyk i faktów poddanych mojej interpretacji. Moim celem jest doradzenie w sposób „bezpieczny”, w związku z tym wolę pomylić się wskazując „dobrą” okolicę jako nie wartą zamieszkania, niż na odwrót – doradzić komuś mieszkanie w okolicy, o której wiem niewiele, a która okaże się fatalnym miejscem do życia; skupiam się na wskazywaniu miejsc „zdecydowanie dobrych” oraz „zdecydowanie złych”, a w razie wątpliwości wolę jakieś miejsce odradzić, niż fałszywie wskazać jako „dobre”. Z tego też powodu gorąco zachęcam do komentowania i wysyłania maili z uwagami do wpisu – jeśli macie inne zdanie, dajcie znać, na pewno będę chciał w przyszłości zaktualizować ten wpis, żeby był on jeszcze bardziej wartościowy i pomocny.

Kryteria

Tak jak już wspominałem, główne kryteria jakimi kierują się czytelnicy bloga pytający o miejsca do zamieszkania to:

  • bezpieczeństwo
  • „rozsądne ceny” (oczywiście na ogół „droższe” oznacza „lepsze” – bezpieczniejsze, z lepszą infrastrukturą itp., ale wiele osób szuka wariantu pośredniego, czyli względnie przyjaznej okolicy, gdzie nie trzeba wydawać 2/3 pensji na nieduże dwupokojowe mieszkanie)
  • zielona okolica, parki, tereny rekreacyjne, bliskość morza itp.
  • transport publiczny (zwykle w kontekście miejsca pracy)
  • bliskość / dostępność miejsca pracy (tutaj zwykle chodzi o „zagłębia” technologiczne / IT, takie jak Grand Canal Dock, Sandyford Industrial Estate, IFSC, East Wall itp.)

Dla przejrzystości postanowiłem podzielić ten wpis dokładnie na takie kategorie, dzięki czemu każdy będzie mógł sobie „złożyć” własną odpowiedź na swoje pytania, na podstawie tego co jest dla niego ważne, a co nie. Oczywiście nie znam Dublina na tyle, by w każdej z tych kategorii napisać coś mądrego od siebie, dlatego postaram się oprzeć na mapach, statystykach i innych weryfikowalnych źródłach, a tam, gdzie mogę dodać informacje od siebie – z własnego doświadczenia lub zasłyszane – tam to zrobię, wyraźnie to zaznaczając. Do rzeczy więc:

Bezpieczeństwo

Temat rzeka, szczególnie kiedy dyskusja przejdzie na grunt „northside vs. southside”, ale jedno jest pewne – są w Dublinie miejsce powszechnie uważane za ponadprzeciętnie niebezpieczne, a także takie, które uchodzą za dobre miejsca do życia. „Oaz spokoju” raczej jest tu niewiele, bo nawet w „prestiżowych” dzielnicach trafi się raz na jakiś czas np. napad z bronią – trudno się dziwić, nikt przestępcom podróżować nie zabrania.

Trochę Map

Spotykam czasami ludzi, którzy swoją opinię o przestępczości opierają o tę mapę:

bardzo kiepska mapa przestępczości - gdzie mieszkać w Dublinie

Niestety, choć ciekawa, mapa ta jest praktycznie bezwartościowa, bo prezentuje ilość „crime events” na kilometr kwadratowy. Dlaczego taka metryka jest nic nie warta? Przede wszystkim dlatego, że w centrum ilość osób, w tym potencjalnych przestępców i ofiar, na kilometr kwadratowy jest znacznie większa – nawet jeśli gęstość zamieszkania jest tam niższa niż gdzie indziej, to ilośc ludzi, którzy przyjeżdżają tam do pracy, na zakupy, czy pozwiedzać jest (jak na Dublin) ogromna. Po drugie – centra miast są na ogół oblegane przez turystów, którzy są „typowym” celem np. złodziei, co istotnie winduje statystyki. Podsumowując: owszem, centrum jest stosunkowo niebezpieczne, ale wg. tej mapy wszystko dookoła to raj na ziemi, co jest – w najlepszym razie – pobożnym życzeniem mieszkańców miasta.

Moim zdaniem znacznie lepszym wyznacznikiem poziomu bezpieczeństwa jest… zamożność okolicy oraz rozmiar tamtejszej „klasy średniej”. Wbrew temu co wiele osób chciałoby sądzić, istnieje bardzo silna (i dość oczywista) korelacja pomiędzy zamożnością i poziomem przestępczości w danej okolicy, więc sugeruję rzucić okiem np. na tę mapę:

klasa średnia - gdzie mieszkać w Dublinie

Choć nie jest to zapewne mapa idealnie oddająca rzeczywistość, to bardzo mocno pokrywa się ona z moimi obserwacjami, opiniami znajomych i tym co czytam w gazetach – generalnie polecam przyjrzeć się okolicom z przedziału 45% i więcej klasy średniej, ew. 30%+, jeśli sąsiaduje z okolicami „lepszymi”, to też dobry pomysł. Oczywiście nie należy ślepo wierzyć tej jednej, jedynej metryce – gdyby tak było, nie traciłbym czasu na ten wpis :-)

Trochę opinii

Przechodząc do kwestii bardziej „subiektywnych” i opinii – gdybym miał zebrać w punktach moje osobiste i zasłyszane spostrzeżenia, to wyglądałoby to mniej więcej tak:

  • północ jest generalnie bardziej niebezpieczna od południa – brzmi jak duże uogólnienie, ale potwierdzi to chyba każdy, kto mieszka w Dublinie,
  • na północy, w rozsądnej odległości od centrum, naprawdę przyjaznymi miejscami są tylko te na wschodzie: Clontarf (tu mieszkamy i bardzo polecamy), Sutton i Howth (ew. jeszcze dalej od centrum: Portmarnock, Malahide, ale trudno je zaliczać już do Dublina). Raheny też jest OK, o Killbarack słyszałem różne opinie, ale raczej źle nie jest. W skrócie – cały „pasek” terenu pomiędzy Dartem i morzem powinien być dobrym miejscem do mieszkania. Im dalej na północ od Darta, tym gorzej,
  • na południu mogę polecić Dundrum, bo mieszkałem tam parę tygodni po przeprowadzce do Irlandii, albo większość miejsc na linii Darta: Ballsbridge, Sandymount, Blackrock, Dun Laoghaire, Dalkey itd. Oczywiście wszystkie je łączy wysoka cena wynajmu,
  • jeśli nie macie co robić z pieniędzmi i zależy Wam na „prestiżu” i m.in sąsiedztwie ambasad wielu państw, polecam Dublin 4, szczególnie Donnybrook – bodaj najdroższe miejsce w Dublinie. Pamiętajcie tylko, że jeśli na Waszym podjeździe nie stoją samochody o łącznej wartości przekraczającej 0.5 mln EUR, to sąsiedzi mogą patrzyć na Was nieco podejrzliwie… ;-)
  • na północy zdecydowanie polecam omijać wszystko prócz w/w, ew. Santry jest „budżetową” opcją, którą bym mógł rozważyć – sąsiedztwo nieciekawe, ale samo Santry jest w porządku,
  • na południu im dalej na zachód od Dundrum, tym gorzej – oczywiście to uogólnienie i są wyjątki (np. Terenure to ponoć bardzo fajne miejsce, a trochę „odstaje” na zachód), ale tak jak pisałem – nie jestem w stanie opisać każdej dzielnicy z osobna, więc upraszczam; urażonych przepraszam!
  • miejsca, których absolutnie bym unikał, niezależnie o ceny, to: Ballymun, Finglas, Cabra, Crumlin, Tallaght, Ballyfermot, Clondalkin.

Mała sugestia: jeśli rozważasz jakieś konkretne miejsce, to pojedź tam w piątkowy / sobotni wieczór pospaceruj trochę.

Polecam też poszukać w Google czegoś w stylu „dublin shooting news”, „dublin drug raid” czy „dublin shooting independent” (Independent to nazwa gazety / portalu), tak na przykład – nie żartuję, sprawdzenie tej ostatniej frazy zwraca mi w pierwszych 5 wynikach wyszukiwania następujące lokalizacje strzelanin: Cabra, Lucan, Ballymun, Tallaght i Ronanstown (po sąsiedzku z Clondalkin) i Ballyfermot.

Ceny

Tutaj nie mam wiele do powiedzenia – koń jaki jest, każdy widzi; wystarczy wejśc na Daft.ie. W skrócie – południe jest droższe od północy, miejsca (w moim odczuciu) absurdalnie drogie to Dundrum, D4, Sandymount, Dalkey, Howth (i okolice, rzecz jasna) oraz okolice miejsc typowo biurowych w centrum, takie jak np. IFSC czy Grand Canal Dock. Miejsca drogie, ale warte swojej ceny to Clontarf, Sutton oraz praktycznie wszystko na południowej linii Darta z wyjątkiem wymienionych wyżej „drogich” miejsc.

Osobiście rozglądałbym się też za dzielnicami położonymi na zielonej linii Luasa, ale z własnego doświadczenia znam tylko bardzo drogie Dundrum, więc nie potrafię podać konkretnych miejsc o dobrym stosunku „jakość / cena”.

Dla lepszego zrozumienia jak prezentują się ceny, polecam rzucić okiem na mapę szynowego transportu publicznego (zapomnijcie o autobusach, z paroma wyjątkami to po prostu dramat) i cen w okolicach przystanków w jednej z kolejnych sekcji tego tekstu – warto zwrócić uwagę na dzielnice, gdzie mimo dostępu do Luasa lub Darta ceny są niskie: to bardzo mocny sygnał ostrzegawczy, bo na ogół przystanki w/w mocno podnoszą ceny w okolicy.

Generalnie jeśli szukacie 1 bedroom w „dobrej” okolicy i w przyzwoitym standardzie, to musicie się liczyć z miesięcznym wydatkiem co najmniej 1100 EUR w górę, a 1300 EUR nie powinno Was szokować; 2 bedroom to co najmniej 1500 EUR, ale raczej miejcie w zapasie jeszcze 100-200 EUR więcej.

Przyroda i rekreacja

Tutaj niestety wiem niewiele – mieszkając w Clontarf mam „pod ręką” bardzo duży, zadbany St. Anne’s Park oraz plażę na Bull Island i te miejsca szczerze polecam (gdyby nie ten wiatr na plaży, który urywa głowę przez większość roku, to byłoby tam wręcz idealnie… ;-) ).

Z innych parków, które odwiedziłem, mogę zdecydowanie polecić Marlay Park w Ballinteer. W nieco mniejszym stopniu: Phoenix Park (trochę za dużo betonu jak dla mnie – przecina go kilka ulic) oraz Santry Park (nie tak okazały jak ten w Clontarf, ale też przyjemny, z ładnym placem zabaw, co jest plusem jeśli ktoś ma dzieci). W ogrodzie botanicznym nie byłem, ale żona twierdzi, że jest bardzo rozczarowujący, w porównaniu choćby do Wrocławskiego. Tyle mojej wiedzy w temacie parków.

Osobom, które preferują morze, mogę polecić także Howth i Malahide (uwaga, wietrznie!), ale jestem pewien, że większość wybrzeża też się nada.

Żona donosi mi także, że plaża Portmarnock zasługuje na uwagę – nigdy tam nie byliśmy ale wszyscy znajomi, którzy ją odwiedzili, zachwycają się, że jest najpiękniejsza w okolicy. Patrząc na zdjęcia w Google Images jestem skłonny w to uwierzyć.

Miłośnicy wysokich gór w Dublinie raczej szczęścia nie znajdą, ale żona – miłośniczka gór w każdej postaci – twierdzi, że okolice Dundrum, Ballinteer i położone na południe od nich pagórki znane jako Dublin Mountains (i dalej: Wicklow Mountains) zdecydowanie zadowolą tych, którzy lubią czasem rekreacyjnie pospacerować w górskim terenie.

Poniżej mapka z zaznaczonymi miejscami, o których wspomniałem:

parki - gdzie mieszkać w Dublinie

W ramach ciekawostki dodam, że jedyne miejsce w Dublinie, gdzie do tej pory nas okradziono (z paru plastikowych zabawek na plaży, więc niewielka strata… ;-) ) to plaża w Baldoyle koło Sutton, czyli w okolicy uchodzącej raczej za bezpieczną – nie wyciągałbym na tej podstawie zbyt daleko idących wniosków, ale warto wiedzieć, że wszędzie trzeba uważać :-)

Transport publiczny

Bardzo ważna kwestia w kontekście odpowiedzi na pytanie: „gdzie mieszkać w Dublinie?”. O transporcie publicznym w Dublinie napisałem już dłuższy tekst, wspomniałem go też w dwóch innych, więc nie chcę się znów rozwodzić nad tym tematem, ale mam dla Was taką radę – szukajcie miejsca zamieszkania, które jest dobrze skomunikowane z Waszą pracą, albo z miejscami, gdzie potencjalnie możecie pracy w przyszłości szukać. Jeśli jesteście skazani na autobus, to sprawdźcie czy trasa linii przebiega przez zakorkowane rejony i czy autobus ma wydzielony buspas, czy stoi w korku razem ze wszystkimi. O ile w tym drugim wypadku (np. linia 130 do Clontarf) autobus jeździ całkiem sprawnie, co najwyżej może nieco utknąć w centrum, o tyle na trasach bez buspasów możecie tkwić w korku nawet godzinę lub dłużej na dystansie 5-10 kilometrów.

Jak to wygląda na mapie?

W celach poglądowych załączam mapę pokazującą trasy transportu szynowego w Dublinie wraz z cenami domów w okolicy – generalnie pod względem „komunikacji” polecam praktycznie wszystko, co jest na tej mapie, aczkolwiek jeśli bierzemy pod uwagę kwestie bezpieczeństwa, to „czerwoną lampkę” powinny zapalić Wam te miejsca, gdzie mimo transportu publicznego ceny nieruchomości są niskie – ta sytuacja to nie „okazja”, to po prostu zła okolica.

 mapa transportu szynowego a ceny - gdzie mieszkać w Dublinie

Szczególnie radzę uważać na cały zachodni odcinek czerwonej linii Luasa (domy, które gdzie indziej kosztują po 400-500 tys. EUR i więcej są tam wyceniane na 300 tys. EUR i mniej, osiągając ceny tak niskie jak 145 tys. EUR!) oraz na – mocno wyróżniające się wśród przystanków na północnym odcinku Darta – Clongriffin (tutaj tragedii nie ma, znam parę osób, które tam mieszkają, ale zdecydowanie jest to miejsce mocno poniżej „standardu” wyznaczonego przez okoliczne Clontarf, Malahide czy Howth. Nie wypowiem się na temat północnego odcinka zielonej linii Luasa – jest on dopiero w budowie (czy on przypadkiem nie ma być „biały”, a nie zielony?), więc ceny raczej jeszcze nie odzwierciedlają jeszcze 100% korzyści, jakie on przyniesie, choć na pewno ludzie sprzedający tam domy próbują „grać” już pod wzrost cen w okolicy.

Bliskość miejsca pracy

„Miejsce pracy” do rzecz bardzo względna, ale jest w Dublinie kilka miejsc, które pojawiają się w Waszych pytaniach częściej niż inne; są to: szeroko rozumiane centrum, IFSC, Grand Canal Dock (w skrócie: GCD, znany również jako „Silicon Dock” albo „Google Dock”), Sandyford Industrial Estate, East Point Business Park oraz Blanchardstown Industrial Park. Wszystkie te miejsca zaznaczyłem dla wygody na mapie:

Oczywiście to jak łatwo możemy się dostać do w/w miejsc sprowadza się do jednej z dwóch rzeczy: miejsca zamieszkania oraz transportu publicznego. Pomijając oczywiste rozwiązanie pt. „miejszkaj tam gdzie pracujesz”, skupię się na transporcie publicznym. Idąc po kolei po wymienionych miejscach:

  • centrum – tutaj najsprawniejszą opcją będzie czerwony Luas (przecina całe centrum); zielony Luas będzie w porządku, jeśli pracujecie w okolicy St. Stephen’s Green, ale nie polecałbym go, jeśli macie codziennie spacerować na północ od rzeki. Przy pracy we wschodniej części centrum (bliżej IFSC) rozsądną opcją jest Dart, którego plusem jest to, że jego trasa przebiega też przed Grand Canal Dock – ot, na wypadek zmiany pracy w przyszłości ;-)
  • IFSC – podobnie jak wyżej: czerwony Luas lub Dart. Niestety, IFSC rozciąga się dość daleko na wschód, więc w przypadku Darta należy się liczyć z 10-15 min. spacerem, jeśli pracujemy przy Mayor Square albo dalej,
  • Grand Canal Dock / GCD – zdecydowanie Dart, ew. czerwony Luas, jeśli nie przeszkadza Wam 15-20 minut spaceru
  • Sandyford Industrial Estate – zielony Luas i nic więcej, niestety
  • East Point Business Park – tylko Dart, przy czym nawet wtedy czeka Was przesiadka na bus (jeździ chyba bardzo często, czeka na spóźnionych, biegnących pasażerów :-) ), który specjalnie kursuje na trasie ze stacji Darta do East Point Business Park; dodatkowo, jeśli mieszkacie w Clontarf, to prowadzi tam bardzo ładna i bezpieczna trasa rowerowa wzdłuż wybrzeża,
  • Blanchardstown Industrial Park – tutaj niestety sam nie wiem, Google podpowiada tylko autobusy, ew. pociąg plus autobus, więc nie wygląda to ciekawie – znam ludzi, dla których problem z dojazdem do Blanchardstown był jednym z głównych czynników motywujących do zmiany pracy, więc chyba coś w tym jest…

Być może zauważyliście, że nie pisałem wyżej o autobusach – powód jest prosty, z autobusami zawsze jest tak samo: „to zależy” – jeśli ma wydzielony pas, to może być OK – ja nie narzekałem dojeżdżając z Clontarf do IFSC; z kolei kolega z Santry klął co dzień, bo dojazd do centrum zajmował mu ponad godzinę, chyba że wyszedł z domu na pierwszy autobus (7:00).

Poniżej dorzucam jeszcze mapę od IDA – przedstawia ona lokalizację dublińskich (i „poddublińskich”) biur kilkudziesięciu firm technologicznych. Uwzględnia ona kilka lokalizacji, o których nie wspomniałem (np. okolice Swords czy Tallaght), ale jednocześnie traktuje centrum jako jeden wielki worek, bez rozróżniania gdzie konkretnie znajduje się dane biuro (a jak już pisałem, ma to duże znaczenie pod względem dojazdów), więc traktuję ją jako uzupełnienie tego, co wysmarowałem powyżej:

IDA map

To gdzie w końcu mieszkać w tym Dublinie?

Myślę że z powyższych punktów każdy może sobie wybrać to, co jest dla niego istotne w odpowiedzi na pytanie „gdzie mieszkać w Dublinie”, ale gdyby ktoś był ciekawy naszej subiektywnej opinii, to poniżej zamieszczam mapkę – na czerwono zaznaczyłem miejsca, gdzie na pewno byśmy nie chcieli mieszkać, na żółto te, gdzie moglibyśmy np. wynajmować jakiś czas w zamian za niższe ceny, a na zielono te, gdzie chętnie rozważylibyśmy zakup mieszkania lub domu, gdyby pieniądze nie były problemem. Białe plamy to… białe plamy – miejsca, o których nie potrafię się wypowiedzieć. Intensywność koloru wskazuje na to jak bardzo dane miejsce nam odpowiada lub nie:

dzielnice

Oczywiście, jak już pisałem wielokrotnie wcześniej – mapa jest orientacyjna: nie rysowałem jej z dokładnością do metra, a celem jej stworzenia jest zobrazowanie – z grubsza – gdzie jest lepiej, a gdzie gorzej, w naszym subiektywnym mniemaniu, biorąc po uwagę wypadkową wszystkich wymienionych wyżej czynników.

I raz jeszcze proszę – piszcie, komentujcie: jestem bardzo ciekaw Waszego zdania, bo na pewno jest wiele miejsc, co do których się mylę i chętnie poznam nowe informacje z pierwszej ręki :-)

18 komentarzy do “Gdzie mieszkać w Dublinie?

  1. Czasami nawet rada 'mieszkaj w X ale nie mieszkaj w Y’ nie bedzie wystarczajaca. Takie Tallaght jest ogromne a na przyklad w Monkstown kolo Blackrock mozesz znalezc eleganckie, duze domy ale takze takie okolice jak Monkstown Farm gdzie moze byc 'ciekawie’ nawet w sordku dnia.

    Przez siedem lat mieszkalem w Cabinteely i Deans Grange i nie narzekalem. Spokojnie, bezpiecznie z dobrym dojazdem do Centrum i bezposrednim autobusem na lotnisko. Tyle ze drogo, ale na pewne czynniki nie ma ceny.

    • Oczywiście – moim celem absolutnie nie jest wskazanie miejsc idealnych, ale zminimalizowanie ryzyka trafienia na „złą” okolicę. Wszędzie można trafić na lepsze / gorsze osiedle czy ulicę, nawet pojedynczy sąsiad potrafi czasem zamienić życie w piekło, ale zgodzimy się chyba, że jeśli losowo wybierzemy po jednym miejscu w Tallaght oraz Blackrock, to szansa na to, że trafimy na mało ciekawą okolicę jest znacznie większa w tym pierwszym wypadku? :-)

      Natomiast zaskoczyłeś mnie z Cabinteely, bo słyszałem o tych okolicach raczej mało pozytywne opinie. Być może podobny przypadek jak ten, o którym pisałeś wyżej – ktoś miał pecha trafić na „dziurę” (albo Ty miałeś szczęście ;-) ).

    • Mieszkałem ponad 4 lata na Cabinteely/Loughlinstown dokładnie Cherrywood. Bezpiecznie i spokojnie o każdej porze. Jedynie przy Tesco na Ballybrack może być więcej „hałaśliwej młodzieży” ale krzywdy nie zrobią:)

    • Nie wiem czemu, ale ostatnie zdanie przywołało mi na myśl warczącego i szczekającego pół metra ode mnie pitbulla z pianą na pysku, podczas gdy jego właściciel mówi: „spokojnie, on tylko szczeka, on nie gryzie” ;-) Może i na ogół nie gryzie, ale może jednak kiedyś mu się zdarzy. Poza tym taka sytuacja tak czy inaczej mocno obniża moje poczucie „komfortu” :-)

  2. Ja już drugi rok mieszkam w Clontarf i niewątpliwie lokalizacja ta ma wiele zalet – przede wszystkim bliskość centrum, spokój i widok na morze. Jeśli chodzi o komunikację, ta mnie negatywnie zaskoczyła – mimo że mieszkam blisko centrum, znajomi mieszkający kilkanaście km dalej często docierają do pracy szybciej niż ja. Autobus 130 dla dojeżdżających do pracy na 9:00 jest koszmarem – bardzo rzadko zdarza się, żeby pierwszy się zatrzymał, często trzeba czekać ok 15-20 min. Dobrą wiadomością jest to, że o każdej innej godzinie działa całkiem sprawnie i w najgorszym wypadku taksówka do centrum nie rujnuje potrfela;). Brakuje mi też sklepów typu Tesco/Aldi czy przykładowo kina w okolicy – natomiast jestem pewna, że rodziny z dziećmi doceniają ciszę i spokój.

    Ogólnie zgodziłabym się z artykułem – ja polecałabym: Dun Laoghaire, Rathmines, Clontarf, Killester, Sutton, Howth, Blackrock i Malahide – Malahide jest często niedoceniane ze względu na odległość, ale podróż Dartem do centrum jest całkiem wygodna. Mam kilku znajomych, którzy tam wynajmują naprawdę śliczne mieszkania w rozsądnych cenach (a widoki z okna zachęcają do codziennego robienia zdjęc). Niestety nie mieszkam w Dublinie zbyt długo, więc wielu okolic nie miałam jeszcze okazji poznać ;).

    Pozdrawiam!

    • Dzięki za obszerny komentarz!

      Odnośnie Clontarf: zgadzam się, że autobus może przyprawić o nerwicę, jeśli mieszkasz bliżej centrum niż Vernon Avenue; poranne kursy zwykle są już w tamtej okolicy pełne i nawet się nie zatrzymują (szczególnie słabo wygląda to zwykle przy Castle Ave, gdzie na ogół czeka spora grupa ludzi)… Ja na szczęście mieszkam kawałek dalej i jeszcze nie miałem tego problemu, ale miewałem podobne sytuacje jadąc z wózkiem (jedno miejsce dla wózka na autobus, ew. dwa jak kierowca ma dobry humor – absurd), więc rozumiem frustrację.

      Brak Tesco nam nie doskwiera, bo większe zakupy co parę dni zamawiamy online, a na mniejsze zakupy mamy Nolans’, natomiast czasami brakuje mi Lidla, bo jest tam sporo rzeczy, których w Tesco nie ma, a i cenowo Lidl wypada dużo lepiej niż Tesco.

      Malahide i rozsądne ceny? Kiedy sprawdzałem ostatni raz, to w najlepszym razie można było oszczędzić ok. 50 EUR w porównaniu z Clontarf :-(

      Dzięki za komentarz i pozdrawiam!

    • Malahide niedoceniane? Nie spotkalem sie z tym. Malahide jest po pierwsze ladne (Dublin to generalnie brzydota), po drugie nad morzem, po trzecie przy plazy, ma duzy park, ma wielki plac zabaw z piaskownica (ba, ma dwa palce zabaw), zamek, port jachtowy i niezle skomunikowanie. I na piechote mozna dotrzec do najlepszej plazy w poblizu Dublina czyli Portmarnock. Tyle, ze koszty wynajmu odzwierciedlaja zalety lokalizacji…

    • Wynajmujesz na Clontarf czy kupiłeś. Przepraszam ale mało kogo stać na mieszkanie albo dom w dun laoghaire czy ballsbridge. O czym wy w ogóle mówicie. My jesteśmy w trakcie zakupu domu i nawet na myśl nie przychodzi nam żeby szukać coś w okolicy. Więc rady typu najlepiej mieszkać na ballsbridge czy Clontarf są mało warte.

    • Ten wpis stara się odpowiedzieć na pytanie „jakie są 'dobre’ miejsca do mieszkania w Dublinie” – to, czy mówimy o wynajmie, czy kupnie, to kwestia wtórna (aczkolwiek większość pytań jakie dostaję pochodzi od osób, które dopiero rozważają przeprowadzkę, więc dotyczą one wynajmu).

      Cena to tylko jeden z wielu czynników, jakie ludzie biorą pod uwagę wybierając miejsce zamieszkania i tak też są one ujęte w tekście – jako osobny punkt.

      Każdy zna zasobność swojego portfela i zapewne weźmie ten czynnik pod uwagę podejmując decyzję – nie bardzo wiem dlaczego miałbym z góry zakładać jakie są cudze możliwości finansowe. Poza tym jeden będzie chciał koniecznie 4 bedroom, ale będzie go stać tylko na Ballbriggan, a inny w tym samym budżecie wybierze 2 bedroom w starszym budownictwie w Clontarf na przykład.

      Każdemu wedle potrzeb – ufam, że moi czytelnicy potrafią podejmować decyzje dotyczące swojego życia na podstawie czegoś więcej, niż tylko wpis na tym blogu ;-)

  3. Ja mieszkalam juz w wielu miejscach i najbardziej polecam okolice Sagart i Citywest. Cicho, bezpiecznie, zielono, z Luasem i ogromnym kompleksem biznesowym.

  4. Po przeczytaniu8 czesci wpisu (na razie) dodam od siebie:
    – santry jest ok, zwlaszcza nowe osiedle kolo parku; sam park raczej skromny ale ma wszystko co park powinien miec, moze z wyjatkiem drzew ;-)
    – nie zauwazylem wzmianki o Blanchardstown , a tymczasem jest tam wiele swietnych osiedli, national aquatic center, wielkie centra handlowe itp. Co do zlego dojazdu to zalezy gdzie sie dojezdza i czym. koeljka do centrum jest.
    – plaza na bull island jest faktycznie niezla, dluga, szeroka i piaszczysta. I od dawna tam nie jezdze, bo zawsze tam wieje. tymczasem w Portmarnock jest plaza dluzsza, szersza i powiedzmy tak samo piaszczysta, + dodatkowo znacznie mniej wieje + z jednej strony sa skaly z roznymi zyjatkami + sa rozne morksie zyjatka typu calkiem spore kraby, rozgwiazdy slimaki i takie ta; jezdzimy tam mniej wiecej raz na tydzien i to z Naas gdzie sie niedawno przeprowadzilem
    – ogrod botaniczny jest bardzo przyjemny

    Generalnie uwazam, co juz jakis czas temu napisalem, ze wiele tracisz nie majac samochodu. Pieniadze pieniedzmi, nie sadze ze masz znimi specjalny problem, ale zycie wchodzi na inny poziom. Odkad zakupilem samochod kazdy weekend jest przygoda. Moherowe klify, Bray, howth, pormarnock, irlandia polnocna, gory wicklow itp – odkrywamy duzo roznych miejscowek. benzyna jest w sumie niewielkim kosztem, wiec jak juz sie auto zakupi i ubezpieczy, to nic tylko jezdzic. Inna sprawa ze sam kupilem auto dopiero po 6 latach zycia na wyspie, co z perspektywy nabytego doswiadczenia uwazam za postepowanie pozbawione sensu.

  5. Znajomy murzyn powiedzial mi kiedys ze jak widzisz na dzielni murzyna to cos z dzielnia jest nie tak. Sam mieszkam na ulicy gdzie jest jedna jedyna rodzinka murzynska i przynajmiej raz w miesacu zajezdza garda (w 5 samochodow) i wyprowadza mieszkancow w kajdanach (to mamusie zawina to synusia- roznie)

  6. Tallaght mówisz. Oczywiście, bez żadnego pojecia na temat tej dzielnicy i przede wszystkim jej rozmiaru. Mieszkałem w Tallaght ( Kiltipper ) 12 lat przed powrotem do Polski i najgorsze co się tutaj zdażyło to włamania do samochodu. Tallaght jest ogromną dzielnicą w 90% BEZPIECZNĄ. Wyłąvzając Jobstown i Fettcairn. Jest to świetna dzilnica do mieszkania, doskonale skomunikowana, i blisko M50. Polaków mieszkają tu tysiące i jakoś nie słyszałem żeby narzekali. Wypisujesz wiec zasłyszane gdzieś BZDURY i tyle. Co innego aktywność gangów które mają porachunki między sobą a co innego bezpieczeństwo jednostki. Oczywiście najlepiej jest tam gdzie ty mieszkasz. Bzdurny i tendencyjny artykuł i tyle. O Blanchu ani słowa :)

    • Po pierwsze: na wstępie tego tekstu zaznaczam, że jest on w dużej mierze subiektywny, a w jednym z komentarzy wyżej napisałem, że „Oczywiście – moim celem absolutnie nie jest wskazanie miejsc idealnych, ale zminimalizowanie ryzyka trafienia na „złą” okolicę. Wszędzie można trafić na lepsze / gorsze osiedle czy ulicę, nawet pojedynczy sąsiad potrafi czasem zamienić życie w piekło, ale zgodzimy się chyba, że jeśli losowo wybierzemy po jednym miejscu w Tallaght oraz Blackrock, to szansa na to, że trafimy na mało ciekawą okolicę jest znacznie większa w tym pierwszym wypadku?”

      Po drugie: tam gdzie mogłem, przedstawiłem dane, które popierają to o czym piszę – z cenami nieruchomości na czele (czy się to komuś podoba czy nie, ceny nieruchomości są bardzo dobrym, jeśli nie najlepszym wskaźnikiem bezpieczeństwa danego miejsca; jeśli w tak dobrze skomunikowanym miejscu ceny nieruchomości są tak niskie, to nie jest to przypadek…), a tam gdzie opierałem się na opiniach, bardzo wyraźnie ten fakt zaznaczałem. Poza tym – jak bardzo moje dane były by niekompletne i niedokładne, są to jednak dane. Twój komentarz to w całości opinia (jakiś link dot. statystyk przestępczości? coś zmieniło się w cenach nieruchomości może?), a zarzucasz mi tendencyjność i powielanie „zasłyszanych bzdur” – uważam, że to dość zabawne ;-)

      Po trzecie: nic mi nie wiadomo, żeby takie np. Jobstown było otoczone jakimś murem czy płotem, więc nie bardzo rozumiem jak istnienie takiej dzielnicy, powszechnie uważanej za jedną wielką melinę i mekkę wszelkiej patologii mogłoby NIE wpływać na okoliczne dzielnice, nawet te odległe od Jobstown o 2-3 kilometry (przecież to jest dystans do przejścia w 20 minut).

      Po czwarte: mylisz skutek z przyczyną – nie „jest najlepiej tam gdzie ty mieszkasz”, tylko mieszkam tam, gdzie moim zdaniem jest najlepiej. Przed wyborem miejsca do zamieszkania byłem w paru miejscach, poczytałem, popytałem i wybrałem miejsce do życia na tej podstawie. Jakbym chciał mieszkać po taniości w jakiejś niebezpiecznej dziurze, to byłby to mój wybór, ale na pewno bym nie pisał, że jest to dobre miejsce do zamieszkania.

      Argument o gangach pominę, bo jest tak absurdalny, że brak słow: „czasami mamy tu jakąś strzelaninę gangsterów, ale póki co nikt postronny nie ucierpiał, więc wszystko fajnie, super bezpieczna dzielnica” :D

      Tak czy inaczej za komentarz dziękuję, bo prosiłem o to w tekście: „I raz jeszcze proszę – piszcie, komentujcie: jestem bardzo ciekaw Waszego zdania, bo na pewno jest wiele miejsc, co do których się mylę i chętnie poznam nowe informacje z pierwszej ręki” – mam nadzieję, że mimo mało kulturalnej i nieco agresywnej formy Twój komentarz przyda się innym czytelnikom.

  7. Pisał Pan, że wynajmuje Pan mieszkanie od dużej firmy. Może Pan podać nazwę tej firmy? I czy zna Pan jakieś inne, które zarządzają całymi budynkami u Dublinie?

    • Firma, która jest właścicielem mojego mieszkania to „BUICK LTD” (tak figuruje w umowie, ale Google niewiele mi o niej powiedziało), a firma, która „ogarnia” dla nich wszystkie mieszkania na moim osiedlu to „Delaney Estates” (wynajmują w Dublinie, głównie D3, D5 i okolice). To wszystko co wiem na ten temat. Tak jak pisałem, jestem zadowolony – nie jest idealnie, ale mogę śmiało polecić, bo większych problemów nie ma, a większość spraw załatwiana jest od ręki albo w „rozsądnym” czasie :-)

      Niestety, nie da się takiej informacji łatwo znaleźć – mieszkanie od takich firm wynajmujesz zwykle przez firmy zarządzające ich mieszkaniami, które pośredniczą też w wynajmie od osób prywatnych. Nawet jeśli znajdziesz firmę, która głównie reprezentuje posiadaczy wielu mieszkań / firmy, to i tak nie masz pewności kto jest właścicielem tego mieszkania, które akurat widzisz na Daft.ie – musisz pójść i zapytać, na telefon raczej takiej informacji nie dostaniesz.

      Aha, przy tej okazji uprzedzam, że największy landlord w Irlandii (~2300 mieszkań w Dublinie), tj. firma „Ires Reit”, to prawdopodobnie najgorszy możliwy landlord, więc firma firmie nie równa. Nie słyszałem o nich nic dobrego, a wręcz przeciwnie.

      https://www.irishtimes.com/business/economy/ires-reit-the-facts-behind-ireland-s-biggest-landlord-1.2749116

  8. Dobry wieczór,
    przede wszystkim chciałbym podziękować za tak obszerne opracowanie tematu miejsca do mieszkania w Dublinie, Pański artykuł jak i dalsze posty są faktycznie trafne i przydatne.
    Mam jeszcze parę pytań, choć nie wiem czy będę mógł od Państwa uzyskać na nie odpowiedzi – jeśli nie prosiłbym w miarę możliwości o podanie linków gdzie takie informacje mogę znaleźć;

    planujemy z żoną i synem (8 lat) przeprowadzkę do Dublina, chcemy kupić mieszkanie – czy mogą Państwo doradzić jakie koszty poniesiemy dodatkowo – poza samą ceną nieruchomości – doczytaliśmy już o Stamp Duty ale nie wiemy co jeszcze nas czeka. Jaką prowizję biorą pośrednicy? Czy są firmy sprawdzone w pomocy kupna mieszkań, czy sa firmy które Państwo odradzają na wejściu? Wiemy że ma być poprowadzone metro przez Dublin czy wiadomo jak zaawansowane są już prace?

    Mylślimy nad phoenix park lub rathmines… czy może polecą Państwo coś innego?

    Serdecznie pozdrawiamy jeszcze z Polski i dziękujemy za każdą odpowiedź!

    • Dzień dobry,
      Dziękuję za miłe słowa i przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi, blog niestety jest już nieco zaniedbany :-)

      Jeśli chodzi o koszty związane z zakupem nieruchomości, to zgodnie z moją wiedzą są to:

      • stamp duty – 1% do 1M EUR i 2% różnicy powyżej tej kwoty
      • opłata notariusza – nie ma stałej stawki, kilka lat temu kolega z pracy kupował dom i kosztowało go to 3 tys. EUR + VAT
      • warto też zatrudnić rzeczoznawcę, który oceni stan nieruchomości – to jest koszt rzędu kilkuset EUR (kiedyś 200-300, teraz pewnie bardziej 400-500)
      • o ile mi wiadomo banki wymagają wyceny nieruchomości do udzielenia kredytu (spodziewałbym się 200-300 EUR), ale jeśli planują Państwo zakup już teraz, to zakładam, że mówicie Państwo o zakupie gotówkowym? Nie wiem, czy coś się nie zmieniło, ale kiedy ja się przeprowadzałem to banki generalnie nie udzielały kredytów zanim ktoś nie przepracował 1-2 lat na miejscu
      • pośrednicy chyba pobierają opłatę od sprzedającego, ale może są wyjątki

      Warto też pamiętać, że z racji dramatycznego przerostu popytu nad podażą większość nieruchomości sprzedawanych jest POWYŻEJ ceny po której zostały wystawione na sprzedaż. Nie mam tutaj oficjalnych danych, ale anegdotycznie powiem, że moi znajomi musieli zwykle licytować 10-20% ponad cenę ofertową, żeby móc nabyć daną nieruchomość. A często nawet tyle to za mało.

      Jeśli chodzi o firmy / pośredników, to ciężko nam coś polecić, ale jako najemcy mieliśmy raczej dobre doświadczenia z Delaney Estates z Clontarf. Przy większych firmach wydaje mi się, że to wszystko to tzw. „jeden pies”.

      Metro w Dublinie jest czymś na pograniczu dowcipu, miejskiej legendy i niespełnionego marzenia mieszkańców. Jestem skłonny założyć się tu i teraz o 100 EUR, że nie doczekają się Państwo jego otwarcia przed 2040, a tak bardziej szczerze, to myślę, że nawet i za Państwa i mojego życia (mówię tu o pełnej trasie, a nie o 2-3 przystankach, żeby zamknąć usta krytykom :-) ).

      Jeśli chodzi o lokalizację – ciężko mi coś doradzić, ogólnie jakoś życia i bezpieczeństwo w Dublinie poleciało w ostatnich latach na łeb. Na pewno złym wyborem nie będą okolice Howth, Clontarf (tu polecam, bo sam mieszkałem i ręczę za okolicę) i większość miejsc wzdłuż południowej linii Dart (aż po Dalkey), ale to są absurdalnie drogie lokalizacje. Rathmines jest raczej OK, ale zależy to pewnie od tego która część – osobiście szukałbym czegoś dalej od centrum, ale też w sąsiedztwie Luasa; może sąsiedztwo Miltown? Phoenix Park to duży, ładny park, ale mieszkania w okolicy raczej nie polecam. Ashtown miejscami jest OK, ale na pewno nie byłaby to moja lokalizacja „pierwszego wyboru”. Fajne, a jednocześnie względnie jeszcze umiarkowane (w porównaniu do np. Dalkey czy Blackrock ;-) ) cenowo jest Sutton, aczkolwiek i tam bywają gorsze miejsca – np. okolice Kilbarrack.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *