Clontarf

Ciąg dalszy mojego “cyklu” z opiniami o różnych dzielnicach Dublina – tym razem Clontarf. Na wstępie zaznacze, że obecnie tu mieszkam, więc moja opinia może być nieco stronnicza.

Clontarf to przede wszystkim piękne, ciche, bezpieczne i spokojne miejsce. Położona nad morzem dzielnica zabudowana jest głównie domkami jednorodzinnymi i szeregówkami, ale można tu także znaleźć mini-osiedla z nieco większymi budynkami. Do dużych zalet okolicy należy śliczny St. Anne’s Park i wiele innych terenów rekreacyjnych (w tym także pola golfowe, boiska itp.).

Inny plus to niezła komunikacja miejska – z jednej strony autobus 130, który w godzinach szczytu kursuje co 10 minut i ma długie kawałki wydzielonego dla siebie pasa, więc korki mu aż tak bardzo (co nie znaczy, że wcale!) nie doskwierają, a z drugiej strony – DART.

Clontarf pełne jest też małych sklepów i lokali usługowych. Nie wiem jak wygląda to od północy, ale od południa niemal cała Clontarf Road jest usiana sklepikami, zakładami usługowymi i knajpkami. Do tego dochodzi supermarket Nolan’s, który zasługuje na osobny wpis, bo jest naprawdę świetny. 

Oczywiście nie ma miejsc idealnych – największy minus tej dzielnicy to ceny. Za równowartość niewielkiego, starszego domku lub średnich rozmiarów (ok. 45-50 m. kw.), w miarę nowego i dobrze wyposażonego mieszkania z jedną sypialnią przyjdzie nam tu zapłacić tyle, ile np. w Santry zapłacilibyśmy za nowe, świetnie urządzone mieszkanie z dwiema sypialniami. Za niewielką dopłatą pewnie dostalibyśmy tam też drugą łazienkę.

Minusy ma też położenie nad morzem – kiedy zawieje, potrafi być naprawdę zimo. Wydaje mi się też (potwierdzają to też zasłyszane opinie), że okolica nadmorska zawsze będzie chłodniejsza niż tereny nieco w głębi lądu, które od wiatru chroni teren i zabudowania miasta. Problem staje się większy, kiedy zwrócimy uwagę na fakt, że znaczna część Clontarf to starsze budynki, które o dobrej izolacji jeszcze nie słyszały. Sam mieszkam w nowym budownictwie, ale podejrzewam, że ogrzanie typowego okolicznego domu może sporo kosztować. 

Ostatni minus (wspólny chyba jednak dla całego Dublina) to korki – o ile autobus radzi sobie znośnie, o tyle dojeżdżania do pracy autem sobie nie wyobrażam. 

Tak czy inaczej, po paru tygodniach mieszkanie w tej okolicy bardzo sobie chwalę i mam nadzieję, że tak pozostanie. Jeśli szukasz ciszy i spokoju oraz ślicznej, bezpiecznej okolicy, a nieco wyższe koszty wynajmu Cię nie odstraszają, to będziesz zadowolony z wyboru Clontarf.

2 komentarze do “Clontarf

  1. Cześć. Po mało przygotowujemy się do przeprowadzki do Dublina i ciekawi mnie jak tam oceniasz Clontarf 3 lata po tym wpisie. Zmieniło się coś na lepsze bądź gorsze? Ewentualnie, możesz polecić jakąś inną dzielnicę która była by równie atrakcyjna pod względem spokoju, bezpieczeństwa i komunikacji?

    • Ciekawe pytanie, szczególnie że sam się nad tym zastanawiałem dzisiaj wracając z pracy (sam nie wiem dlaczego!) :D

      Otóż niezmiennie jesteśmy z okolicy bardzo zadowoleni i mimo rosnących cen nie planujemy się jeszcze przeprowadzać. Nawet gdybyśmy planowali zakup nieruchomości, to prawdopodobnie zdecydowalibyśmy się na mniejsze mieszkanie tutaj, niż na większy dom gdzie indziej, co chyba może służyć za najlepszą rekomendację tego miejsca :-)

      Z plusów: cisza, spokój, kulturalni sąsiedzi, St. Anne’s Park, linia autobusowa z buspasem (istotne!) pod domem oraz Dart odległy o ok. 25 min marszu (mieszkamy w południowej części Clontarf, dalej od Darta), sporo restauracji, parę sklepów (raczej droższe – takie „awaryjne”; normalnie zamawiamy z Tesco, a jak chcemy tańsze zakupy, to trzeba się wybrać do Lidla) i lokali usługowych.

      Z minusów – niezmiennie wiatr ;-)

      Z plusów, które przestały być plusami – Nolan’s. Niestety, ale o ile jestem skłonny płacić nieco więcej za lepszej jakości produkty i wolę sponsorować „lokalny” biznes, zamiast wielkich molochów, o tyle moja „tolerancja” cenowa kończy się na ok. 10-15% ekstra (tu na ogół Nolan’s się mieści, ale na niektórych produktach mają przebitki po 30-40% w stosunku do sieciowych marketów…), a produkty nieświeże są nie do zaakceptowania. Niestety, w ostatnich miesiącach regularnie zdarzało nam się kupować kwaśne jogurty czy mocno poobijane owoce, więc skapitulowaliśmy – na chwilę obecną z żalem stwierdzam, że rozsądniej jest wybrać sieciowy supermarket, chociaż Nolan’s nie raz „ratuje” nam obiad, jak czegoś nie ma w Tesco. Mięsa też mają dalej niezłe i świeże.

      Z innych okolic, które mogłyby spełnić nasze wymagania (niestety, opieram się na opiniach innych ludzi, bo jak już pisałem – cały czas mieszkamy w tym samym miejscu): na północy Sutton, w tym także okolice Bayside, „nad” Kilbarrack (byle nie za daleko od Darta, bo dojazdy mogłyby być uciążliwe), ew. Raheny (raczej południowa cześć, „pod” linią Darta – północna jest już blisko nieco „gorszych” okolic; plus Raheny jest taki, że jest odrobinę tańsze niż inne miejsca, które tu wymieniam), a jeśli nie przeszkadza Wam odległość i jeszcze większy wiatr, to Howth lub Malahide. Na południu – praktycznie wszystko na linii Darta od Ballsbridge aż po Dalkey (niewiele wiem o Merrion i Booterstown, więc się nie wypowiem), chociaż tam jest chyba jeszcze drożej niż w Clontarf. Fajne jest też Dundrum, ale jedyny sensowny transport to zielony Luas. Tak długo, jak możecie nim dojechać do pracy – fajnie; ale jeśli macie się stamtąd dostać np. do Grand Canal Dock albo IFSC… Nie polecam.

      To chyba tyle. Oczywiście jest pewnie jeszcze masa innych fajnych miejsc, ale ja bym się w pierwszej kolejności skupiał na tych.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *