„Ale zanim pójdę…”

Zrobiłem sobie listę rzeczy do zrobienia przed wyjazdem. Wyszła całkiem długa:

  1. Wyrobić nowy dowód osobisty – stary traci ważność na początku przyszłego roku, więc lepiej załatwić ten problem już teraz…
  2. Po zmianie dowodu – poinformować o tym fakcie urzędy i banki. Na samą myśl krew mnie zalewa.
  3. Zamknąć działalność gospodarczą, która “wisi” sobie zawieszona od roku – to oznacza wizytę w Urzędzie Miasta, Urzędzie Skarbowym i ZUSie. Do tego pewnie wymaga to jeszcze jakiegoś podsumowania, remanentu, czy czegoś takiego…
  4. Pójść do dentysty. Tak, tak – leczenie zębów kosztuje, a za granicą więcej niż u nas. Choć z zębami nigdy problemów nie miałem, wolę je sprawdzić i “załatwić” ewentualne problemy póki jeszcze jestem w Polsce.
  5. Założyć konto walutowe. Miałem jedno w Banku Zachodnim, ale chyba je zamknąłem razem z resztą kont, które tam miałem. Będę musiał sprawdzić, ale na wszelki wypadek pakuję to na listę rzeczy do zrobienia – jeśli już go nie mam, to nowe otworzę chyba w mBanku, w którym mam konto osobiste i firmowe (tak, to od likwidowanej firmy; swoją drogą – chyba też powinienem je zlikwidować?).
  6. Wyrobić EKUZ. Co prawda jadę do pracy, ale parę dni będę tam “turystycznie”, więc na wszelki wypadek wolę to zrobić. Plusem jest wygoda – można przez internet wypełnić formularz, wygenerowany dokument wydrukować, podpisać, przeskanować albo zrobić zdjęcie i wysłać mailem. Może nie jest to rozwiązanie, które by mnie zachwyciło, ale sam fakt, że nie muszę jechać do urzędu to wielki plus, więc jestem zadowolony z takiej opcji.

No i najważniejsza rzecz – dlatego poza listą: spotkać się ze znajomymi. Nie wiem jak “upakować” wszystkich w kalendarzu do końca miesiąca, ale będę musiał coś wymyślić.

1 komentarz do “„Ale zanim pójdę…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *